Pragnę zauważyć, iż
Pozwany wnosi o oddalenie moich kolejnych po sobie wniosków,
jeden po drugim (na przykład na stronie 5, u góry, w piśmie
procesowym z dnia 21.08.2006 r.) , nie podając ani antytez ani
anty-dowodów na potwierdzenie nieprawdziwości moich twierdzeń
mocujących te wnioski. Tłumaczy się, w sposób domyślny, że
nie może przeczytać mojego Pozwu lub pism procesowych w sposób
uważny i z tego tytułu również nie może, wskazać moich
opisów i stwierdzeń, mocujących moje wnioski, a więc wnosi o
ich oddalenie. Niedługo dojdzie do tego, że Pozwany będzie próbował
oddalić wszystkie moje niezbite dowody, w powyższy sposób,
tym postępowaniem. Wysoki Sądzie. Odczuwam tu moją bezsilność
na zachowanie Pozwanego. Po prostu tak wygląda, że wszelka
moja argumentacja i dowodzenie są obce Pozwanemu, w co nie
wierzę. Odbieram to, jako brak szacunku do mojej osoby i
lekceważenie, co odczuwałem i również odczuwali, usunięci z
Wydziału Informatyki pracownicy. W zakładzie pracy u Pozwanego
pracowałem 8 lat , starając się mu przysłużyć (przez cały
ten okres), jak najlepiej i nie zmieniłem mojego obowiązku do
wykonywanej pracy, nawet wtedy, kiedy Pozwany nałożył na
mnie, wiele utrudnień, w sposób nieuzasadniony (zła
organizacji pracy, łamanie praw pracowniczym, nieuzasadnione
zwolnienia z pracy, i wiele innych), nie mających żadnego związku
z charakterem wykonywanej pracy.. Dotyczy to również innych
pracowników również poszkodowanych przez Pozwanego. Nie jesteśmy
już dziećmi i znamy oraz rozumiemy swoje obowiązki w życiu.
Niech Pozwany nie stara się być moim drogowskazem życiowym i
nie karze w razie domniemanego nieposłuszeństwa. Takie
uprawnienia miał tylko mój Tato, którego Pozwany swoim postępowaniem
mi odebrał, a teraz muszę się z tym pogodzić , bo nie
pozostało mi nic więcej. Dlatego proszę Pozwanego o trochę
powagi i szacunku, i do mnie i do swoich pracowników (myślę
tu o pracownikach na najniższych stanowiskach).
Pozwany, w swoich pismach
procesowym stosuje już n-ty raz formę, typu “Z tych względów
należałoby również oddalić wniosek Powoda dotyczący przedłożenia
przez Pozwanego wykazu zmian w Regulaminie Organizacyjnym Wydziału
po dacie 2003 r.”. A tym powodem jest art.300 kp w zw.z
art. 236 kpc., i już żadnych dowodów z jego strony.
|
Aby Pozwany się dalej nie spierał ze mną, w sprawie prawidłowości w realizacji Regulaminu Organizacyjnego, pragnę podkreślić, ze nie ma co mówić, ani się spierać w sprawie tej kopii Regulaminu (przesłanej do Sądu), gdyż nie ma na niej poświadczenia (na każdej jej stronie), iż jest zgodna z oryginałem, a ta dla Sądu nie przedstawia żadnej wartości. Jak chce Pozwany zobaczyć, jak to powinno wyglądać, proponuję spojrzeć na prawidłowo wykonaną kopię Regulaminu Organizacyjnego Wydziału Informatyki z 01.07.2002 r. za poprzedniego dyrektora, którą sam podłączył. Aż miło jest zobaczyć te pieczątki i napis “za zgodność z oryginałem” na każdej stronie, Jest tu bezpieczeństwo pracy, szacunek dla pracowników i dla powagi Sądu . Już się spodziewam reakcji Pozwanego, który napisze, że nie wiedział, że go zmylono, albo, że się sam pomylił.. Wyciągnie za to konsekwencję, postawi zarzut niczemu nie winnemu pracownikowi (z upomnieniem włącznie) i przedłoży inną kopię Regulaminu i będzie uważał, że nic się nie stało..
Powód dołączając drugi regulamin do dowodów z 01.07.2002 r. na wypadek, jak stwierdził, doprecyzowania przeze mnie wniosków, dostarczył mi tak daleko idące dowody, na potwierdzenie i doprecyzowanie tego, co poprzednio mówiłem (zgadł Pozwany, że będą doprecyzowywał), że po raz kolejny zawęziłem pole możliwości argumentacyjnej Pozwanego. Dzięki tym dowodom, które dostarcza mi Pozwany, zakres moich dowodów wzrósł z 81 wszystkich do 102 . Pozwany nie dysponuje na oddalenie pozwu, ani jednym. Jeżeli danej potoczy się rozprawa, Stan Pozwanego się nie zmieni, natomiast mi jeszcze wzrośnie o dodatkowe załączniki, które Pozwany dołączy. Teraz wynik jest 102 do 0 ze wskazaniem na mnie.
W sprawie wniosku Pozwanego o dołączenie, jako dowodu, zapisu dźwiękowego przesłuchań (12) świadków, dokonanego przez Komisję Antymobbingową, pragnę opowiedzieć, że wyrzuciłbym płytkę CD z nagraniami do koszta (jako nic nie wartą) i wyciągnąłbym (na miejscu Pozwanego) sankcje dyscyplinarne od osób, które spowodowały zmarnowanie czasu pracy Komisji Antymobbingowej. Zapis rozmów na nośniku CD czy taśmie magnetofonowej nie ma żadnej wartości dowodowej (może być dowolnie manipulowany - edytory dźwięku, korektory dźwięku, itd.) do póki nie zostanie przetworzony na postać symboliczną (tekst), wtedy można dyskutować. Najlepiej, jak przekładanie na tekst dzieje się jak najszybciej (w Sądzie protokolantka od razu przenosi dźwięk na postać symboliczną-tekst) . W postaci symbolicznej nadaje się do przetwarzania na zbiór faktów. Z tego zbioru już można szukać relacji między tymi faktami, które dopiero umożliwiają wyciągnięcie wniosków. Pozwany załącznikiem do swojego pisma procesowego z 07.07.2006 r. (zeznania Pana Wietrzykowskiego) pokazuje, że precyzyjne przetworzenie moich słów jest niemożliwe (niepełne i dyskusyjne), a więc wartość zapisu na CD, została utracona (nadaje się do kosza). Dlatego w Sądzie, zeznania świadków muszą być notowane przez protokolantkę i w takiej postaci mogą być przetwarzane np. przez proces rozumowania człowieka. To jest pierwszy fakt, dlaczego ten dowód CD jest “do kosza”. Drugi powód. Przesłuchanie jednego świadka w postępowaniu Komisji, przypuśćmy, trwało pół godziny (w moim przypadku 1 godzinę). W jednym przesłuchaniu, załóżmy, występuje 10 wątków. Dla 12 wątków daje to 6 godzin nagrania i 120 wątków. Nie ma człowieka, który po 6 godz. przesłuchaniu nagrania z CD potrafi zapamiętać 120 wątków. Pozwany zgłoszonym wnioskiem się ośmiesza. Na proces zapamiętywania człowieka na duży wpływ stosunek emocjonalny do słyszanego tekstu, a zapewniam, że przy odsłuchiwaniu nagrań wszyscy na przesłuchaniu sądowym będą spali, przy słuchaniu przebojów Komisji Antymobbingowej. Sprowadzi się to dodatkowo do 6 godzinnej pracy Protokolantki Sądowej. Aby w razie czego uchronić nas od tego, zgłaszam wniosek, aby to sam Pozwany wziął na siebie ten obowiązek i przedłożył zapis dźwiękowy zeznań 12 świadków na tekst i przedłożył Sądowi. Moje nie musi, bo już niby jest (w formie wypowiedzi 5 letniego dziecka – załącznik do pisma procesowego z 07.07.2006
r).
Muszę przyznać, że Pozwany ma dużą odwagę zgłosić taki wniosek. Ja bym się nigdy na to nie odważył. Wcześniej bym przygotował tekst zeznań.
Na koniec tematu przesłuchań, pragnę zapewnić, że i Komisja Antymobbingowa na pewno, nigdy nie przesłuchała ok.6 godz. przesłuchań, nagranych wcześniej. Jestem tak pewny, jak dwa + dwa =t cztery. Tylko zeznania świadków (ok. 6 godzin) w postaci tekstu mają jakąś wartość pod względem ich analizy (zaznaczanie punktów charakterystycznych w zeznaniach, szybkie przeszukiwanie, nawiązywanie, porównywanie, itd.. Dla celów analitycznych zapis dźwiękowy, o ile to nie jest tylko krótka rozmowa, nie ma żadnej wartości. Na pewno pozwała się na tym Komisja Antymobbingowa, mająca zanalizować przesłuchanie 12 świadków. Zapewniam, że w pamięci osób z Komisji pozostały tylko fragmenty i to ostatnich świadków, i nie chciało im się przeglądać i przesłuchiwać wiele razy nagrań. Jeżeli Komisja na nagranie świadków zużyła 3 miesiące, to na analizę zeznań musiałaby zużyć jeszcze więcej czasu. Twierdzę, że Komisja zrezygnowała z tej analizy zeznań. Nagrania przegrano z magnetofonu na CD i włożono do szafy. We wnioskach Komisji napisano “nie było mobbingu”. Jeżeli członkowie byłej Komisji zaprzeczą temu, to poproszę Pozwanego, aby wyjaśnił Sądowi, jaką technikę używały te osoby, przy analizie zeznań zapisu dźwiękowego. Jestem bardzo ciekaw - 6 godzin zapisu. Tylko pozostaje ostatnia sprawa. Jak uzasadnić taki werdykt? Przecież znowu sprowadzałoby się to przesłuchiwania nagrań. Nie wiedziano, co napisać? Wynik był (brak mobbingu), ale wyjaśnienia nie ma. To przedłużało pracę komisji. Dopiero jak napisałem w dniu 20.09.2005 r do Prezydenta Wrocławia o interwencję w tej sprawie, za dziesięć dni Komisja zakończyła pracę, tj. w dniu 30.09.2006. Odpowiedzi z wnioskami końcowymi Komisji jednak nie otrzymywałem. Widocznie Komisja wstydziła się swojego uzasadnienia werdyktu. Wnioski Komisji powinienem otrzymać właśnie 30.09.2005 r., kiedy osoby będące w komisji, były jeszcze władne reprezentować Komisję i cokolwiek podpisywać, choćby pismo do mnie w imieniu Komisji. Aż tu nagle w dniu 03.10.2005 r. do osób, które nie reprezentowały już komisję (bo 30.09.2005 już się rozwiązała, zadzwonił Pan Rafał Hanys Dyrektor Wydziału Informatyki (strona w postępowaniu Komisji Antymobbingowej – sprawca mojego mobbingu), że ma coś dla nich na uzasadnienie, że mobbingu nie było. Ale to już było po wszystkich, Komisja się rozwiązała. Osoby te jednak zaryzykowały. Uzasadnienie dla nich wystawił Rafał Hanys w postaci uzasadnienia kary upomnienia, i nikt, z tego tytułu na pewno nie będzie się dziwił, ponieważ było ono zgodne z tym upomnienie. 03.10.2005 r. udały się na spotkanie, jakie zorganizował na Wydziale Informatyki Rafał Hanys, który udzielił mi na nim ustnej karty upomnienia. Osoby, z byłej Komisji, były świadkami ustnego udzielenia mi kary upomnienia. Udawały wielkie oburzenie z mojego zachowania się na stanowisku pracy (braku organizacji pracy i mojej nieterminowości), co zarzucił mi Rafał Hanys. Szybko potem pobiegły do siebie i sporządziły protokół Komisji Antymobbingowej z uzasadnieniem Pana Rafała Hanysa, tzn. terminowość i zła organizacja pracy. Choć uzasadnienie nie miało nic wspólnego z mobbingiem, było faktem - pismo Pozwanego z dnia 21.08.2006 r. str. 11 – “cytuję “Kwestia nie dotrzymania przez Powoda terminów była wyjaśnia przez Komisję Antymobbingową. Ustalono, że powód wielokrotnie uchybił umówionym terminom.”.(
dlatego wioski Komisji Antymobbingowej były zgodne z wioskami kary upomnienia, a niezgodne z decyzją wyroku Sądu z 27.02.2006 uchylającą karę upomnienia). Następnie osoby te podpisały niezgodnie z § 4 pkt. 6 Zarządzenia NR 19/05 Prezydenta Wrocławia z 02.05.2005. (tylko strony postępowania podpisują protokół), a one już nie były stronami i nie były władne podpisać protokołu, a jednak podpisały.. Co ciekawsze, jedna z tych osób przyczyniła się później do prowokacji (zamówienia mnie, abym zgodził się na przejście do innego wydziału, z czego skorzystałem), czego skutkiem było oskarżenie mnie, iż samowolnie opuściłem stanowisko pracy, co z kolei stało się przyczyną mojego zwolnienia z pracy. Tą osobą była Pani Anna Wetulani Misiewicz Dyrektor Wydziału Personalnego.
Powstaje pytanie, dlaczego Komisja tak długo prowadziła postępowanie i przesłuchiwała tak dużo świadków aż 12. Niektórzy świadkowie nie mieli związku z moją sprawą..
Moim zdaniem sprawę mobbingu można byłoby załatwić w ciągu 1 dnia, a nie 3 miesięcy, ale wtedy wynik byłby niekorzystny dla Pana Rafała Hanysa, gdyż do Komisji złożyłem niezbite dowody stosowania mobbingu w postaci (28 e-maili i pism). Komisja chcąc ukryć zjawisko występowania mobbingu, wodziła mnie za nos i przedłużała, jak mogła, postępowanie, aż musiałem się zwrócić, po 3 miesiącach prac Komisji, do Prezydenta Wrocławia o interwencję w tej sprawie.
Prawidłowo, praca Komisji powinna wyglądać następująco -. po analizie zasadności skargi o stosowanie mobbingu powinno się wezwać dwie strony: poszkodowanego i sprawcę mobbingu oraz wysłuchać ich, co mają do powiedzenia i komisji, i między sobą.
Nie podzielam stanowiska Poznanego, iż postępowanie przed Komisją Antymobbingową, było przeprowadzone zgodnie z Zarządzeniem Prezydenta Miasta Wrocławia nr 28/05 z 23.06.2005 r.
Twierdzę powiem, że w sposób rażący, naruszono w tym względzie ustalenia zawarte w tym Zarządzeniu (jak wyżej), o czym napisałem już dość dużo w moich pismach procesowych. Pozwany, jak zwykle, wyraził swój pogląd nie popierając go wskazaniem, gdzie należy szukać dowodu na to potwierdzenie swojego
stwierdzenia. Pozwany stosuje niedopuszczalne praktyki. Nie zwraca uwagi, że dany temat już omówiłem, i przedstawiłem stosowne dowody (nie będę od początku przytaczał raz już użytego rozumowania dowodowego).
Sprawa czynnego uczestnictwa Pani psycholog w wymuszonych badaniach pracownika (z pominięciem przełożonego) w jego relacji <pracownik-przełożony>, jest przykładem nierównego traktowania stron mobbingowanego i mobbingującego, i z tego tytułu pogwałceniem praw osobistych do samostanowienia o sobie, Badania psychologiczne w Urzędzie przeprowadzane były na początku jakichkolwiek działań w prawie mobbingu , a ich wynikiem miało być stwierdzenie, czy sprawę można traktować sprawę jako mobbing, a czy jako nadwrażliwą sferę psychiczną pracownika. Stwierdzam, że takie działanie Pozwanego przekracza wszelkie granice normalności i powodowało rezygnację zwracających się tam pracowników z walki o swoje prawa. Jeżeli :Pozwany będzie nadal twierdził, iż badaniom psychologicznym powinien podlegać tylko pracownik (jak to robi w tej chwili), opierając się na artykule Pana M.Gładoch, PiZS, “Mobbing, a praca po kierownictwem pracodawcy”, to proszę zauważyć, iż artykuł ten jest nieodpowiednią pozycją dla Urzędu Miejskiego Wrocławia, w którym pracodawcą jest Prezydent Wrocławia (zgodnie z § 1 pkt. 3 Zarządzenia Nr 19/05 Prezydenta Wrocławia z dnia 2 maja 2005 roku w sprawie polityki antymobbingowej w UMW), a wszyscy pozostali są pracownikami Urzędu. Pozwany natomiast w moim przypadku utożsamia dyr. Rafała Hanysa z moim pracodawcą, choć przyznaję zachowania jego na Wydziale Informatyki, nie liczące się z Regulaminem Organizacyjnym, by na to wskazywały. W Urzędzie Miejskim Wrocławia są relacje typu <pracownik-pracownik> lub dokładnej <pracownik-przełożony> (przełożony jest też pracownikiem). W tych relacjach przełożony może wywierać mobbing na pracownika lub (o dziwo, dla Pozwanego) pracownik może wywierać mobbing na przełożonym. Należałoby sprawdzić i jedno i drugie, a nie tylko promować pracownika w tych badaniach, ponieważ, w pewnej sytuacji, akurat przełożony może być poszkodowany.
Dalej. Poprzez rozumowanie odrzucam przekonanie Pozwanego w sprawie potrzeby przeprowadzenia badań psychologicznych dla zasadności orzeczenia mobbingu. Odrzucam tym samym twierdzenie zawarte w artykule Pana M.Gładoch “dla wykazania mobbingu w działaniach pracodawcy, jest również stwierdzenie negatywnych następstw pracy w sferze psychiki”, na jakim Pozwany opiera. się przy realizacji polityki antymobbingowej w Urzędzie Wrocławia. Rozumowanie moje opiera się na fakcie, iż pracownik z silną sferą psychiczną i pracownik ze słabą sferą psychiczna są równo traktowani w Urzędzie Miejskim Wrocławia. Dla pracodawcy ważna jest jedynie przydatność pracownika do zajmowanego stanowiska pracy w oparciu o jego praktykę i doświadczenia zawodowych na tym stanowisku. Kwestia sfery psychicznej jest jego prywatną sprawą. Jeżeli ta sfera interesowałaby pracodawcę, to na mocy istnienia tego faktu, pracownicy traktowani byliby nierówno. Przy przyjmowaniu nowego pracownika do Urzędu Wrocławia, nie brana jest pod uwagę jego sfera psychofizyczna. Następnie mamy przypadek wystąpienia mobbingu w Urzędzie w relacji <pracownik-przełożony>.. Mobbing jest dowodzony przez pracownika, dostarczeniem przez niego materiałów dowodowych powiększonych o zeznania innych pracowników.
(mobbing oznacza wg art. 943 § 2 kp działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników). Pomimo dostarczenia przez pracownika materiałów dowodowych i zeznań innych świadków, psycholog zakładowy, oceniający negatywne następstwa pracy w sferze psychiki pracownika (wskaźnik oceny pobrany z pisma procesowego Pozwanego z dnia 21.08.2006 r.. str.6), w przypadku pracownika o dużej wytrzymałości sfery psychicznej może orzec - brak mobbingu, a w przypadku pracownika o małej wytrzymałości sfery psychicznej – jest mobbing na stanowisku pracy. Przypominam dowody materialne w obu przypadkach były te same, pracownicy byli o różnych wytrzymałościach psychofizycznych i orzeczono różne werdykty, co jest sprzeczne z równością zatrudnionych pracowników pod względem sfery psychofizycznej. Powyższe rozumowanie dowodzi , że do samego faktu orzeczenia wystąpienia mobbingu w zakładzie pracy nie potrzeba badań psychologa , tylko dostarczone przez niego dowody istnienia tego mobbingu (zgodnie z równością wszystkich pracowników pod względem różnych predyspozycji psychofizycznych). Pracownicy w Urzędzie Miejskim Wrocławia przy rozpatrywaniu ich skargi, byli badani przez psychologa, które to badanie mało zaważać na ocenę wystąpienia tego mobbingu i odczuwali z tego tytułu możliwość gorszej lub lepszej oceny w zakresie wytrzymałości na mobbing w pracy, co mogło powodować u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej na zajmowanym stanowisku pracy (z definicji mobbingu), czyli postępowanie Komisji Antymobbingowej wprowadzało dodatkowy czynnik mobbingogenny dla pracownika.
Stwierdzę, iż Wydział Personalny stosował złą politykę Antymobbingową. Do orzeczenia wystąpienia mobbingu wyłączną i jedyną sprawą powinna być tylko ocena materiałów dowodowych, dostarczonych przez skarżącego się pracownika. Przy orzekaniu nie mogą być brane pod uwagę opinie psychologa, gdyż ta sfera pracownika powinna być jego prywatną sprawą (równość pracowników w tej sprawie). Dopiero po orzeczeniu przez komisję, iż mobbing wystąpił, zgodnie z § 5 Zarządzenia nr 19/05 Prezydenta Wrocławia z 2 maja 2005 roku, Prezydent nakłada karę na sprawcę mobbingu. Pracownik może wystąpić do Sądu o odszkodowanie z tytułu mobbingu w pracy. W celu ustalenia jego wysokości pracownik udaje się do psychologa w celu ustalenia stopnia następstw stosowanego mobbingu, w sferze psychiki pracownika i od tego będzie zależeć wielkość przyznanego przez sąd odszkodowania. Po zwolnieniu pracownika z pracy może on wystąpić również do Sądu, bez badania stopnia następstw mobbingu i zażądać odszkodowania, od byłego pracodawcy, z tytułu nie przeciwdziałania mobbingu w pracy (badanie psychologiczne jest wówczas zbyteczne).
Pozwany, w świetle powyższego, wykorzystywał stanowisko Psychologa do blokowania orzecznictwa w oparciu o materiały dowodowe dostarczone przez skarżącego się pracownika. Nie tylko, że Pozwany nie musiał wykorzystywać psychologa, ale brak było podstaw do korzystania z jego usług, przy orzecznictwie o wystąpienie mobbingu w oparciu o dostarczone materiały. Sądzę, że w Urzędzie Miejskim Wrocławia występuje zjawisko powszechnego ,ukrywanego mobbingu, a stosowane metody Pozwanego, nie służyły do eliminacji tego zjawiska.
Dalej Pozwany stwierdził, że nie może się zgodzić z moim stanowiskiem, iż wnioski Komisji Antymobbingowej były sprzeczne z wyrokiem Sądu z dnia 27.02.2006
r. Na potwierdzenie tego faktu napisał (na stronie 7), cytuję “Przedmiotem postępowania sądowego było bowiem rozpatrzenie kwestii zasadności kary upomnienia w związku z nienależytym wykonaniem obowiązków pracowniczych”. Tymczasem Komisja Antymobbingowa (ma stronie 7), cytuję “rozstrzygała skargę Powoda na rzekomo stosowany wobec jego osoby mobbing”. I tu Pozwany zrobił błąd fatalny, gdyż później na stronie 11 napisał, cytuję “Kwestia niedotrzymania przez powoda terminów była wyjaśniona przez Komisję Antymobbingową. Ustalono, że powód wielokrotnie uchybił umówionym
terminom.”, a to było tematem rozpatrzenia kwestii zasadności kary upomnienia, którą wyrok Sądu z 27.02.2006 r. oddalił.
< 1 2
3
4
5
6
7
8
9
Zobacz też