Jak z tego wynika Dyrektor wykorzystał nieprzemyślane przeze mnie pismo, napisane w chwili złożenia się szeregu czynników uderzających w moją osobę i jednoczesnym stosowaniem wobec mnie uporczywym mobbingiem. Nie przeprowadził ze mną nawet ani jednej rozmowy na temat mojego wypowiedzenia. Wyraźnie czekał na mój kolejny błąd, aby go wykorzystać i usunąć mnie z pracy. Tutaj miał pismo, że sam się zwolniłem z pracy, a to właśnie było to, o co mu chodziło.
W dniu 27.02.2006 po rozpoznaniu sprawy z mojego powództwa przeciwko Urzędowi Miejskiemu Wrocławia o uchylenie kary porządkowej Sąd uchylił nałożoną na mnie karę upomnienia z dnia 06.10.2005 r. (kopia wyroku Sądu załącznik nr 41), a tym samym uwolnił mnie od winy nieprzestrzegania ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, a dokładniej od winy nieterminowości realizacji zleconego przez przełożonego zadania.
W dniu 28.02.2006 r. na ręce Pana Prezydenta złożyłem pismo (data pisma 27.02.2006 r) o przywrócenie mnie do pracy w związku z wygraną sprawą sądową oraz faktem mojego wypowiedzenia umowy o pracy, z przyczyn czynników mobingogennych (kopia pisma w załącznik nr 42). W dniu 01.03.2006 r. pismo to zostało skierowane do Sekretarza Miasta, a następnie zostało skierowane w odpowiedzi ponownie do Biura Prezydenta do Dyrektora Dariusza Ostrowskiego. W dniu 03.03.2006 r. pismo zostało skierowane do Wydziału Personalnego, a następnie do Kadr. Jak wynika z zapisów w rejestrze obiegu dokumentów Urzędu Miejskiego pismo przesłane z Biura Prezydenta do Wydziału Personalnego nosiło już charakter mojego powrotu do pracy. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie fax wysłany z Wydziału Personalnego, a dokładniej od Pani Anny
Wetulani-Misiewicz, w dniu 03.03.2006 r. do dyrektora Wydziału Informatyki Rafała Hanysa o pilne ustosunkowanie się do mojego powrotu do pracy. W dniu 07.03.2006 r. do Wydziału Personalnego została przesłana odpowiedź od Pana Rafała Hanysa w sprawie mojego powrotu do pracy. Pani Anna Wetulani-Misiewicz zainicjowała moją rozmowę z dyrektorem Wydziału Bezpieczeństwa Panem Stanisławem Kosiarczykiem, w sprawie przesunięcia mnie do innego Wydziału (przekazał mi tą informację podczas rozmowy). Pan Stanisław Kosiarczyk zadzwonił do mnie zaraz po zakończeniu przeze mnie urlopu 10.03.2006 r. Podczas rozmowy Pan Stanisław Kosiarczyk zaproponował mi stałą pracę w Wydziale Bezpieczeństwa. Prosił abym podjął decyzję do końca miesiąca marca 2006, bo w przeciwnym razie będzie musiał ogłosić konkurs na proponowane mi stanowisko. Powiedział też, że nie interesują go moje zatarcia z dyrektorem Rafałem Hanysem. W rozmowie tej uczestniczył też kierownik zespołu Wydziału Bezpieczeństwa.
Skutkiem kolejnej rozmowy z panem Stanisławem Kosiarczykiem w dniu 22.03.2006 r. zostało przyjęte przez niego moje podanie do pracy w drodze przeniesienia z Wydziału Informatyki do Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego (kopia pisma w załączniku nr
43). Podanie zostało podpisane przez dyrektora Kosiarczyka i przyjęte przez Panią Annę
Wetulani-Misiewicz, a następnie skierowane do Kadr w celu załatwiania formalności. W piątek 24.03.2005 r. Pan Dyrektor Kosiarczyk uzgodnił ze mną, że do pracy mam się zgłosić 27.03.2006 r. W dniu 27.03.2006 r. podjąłem pracę w nowych wydziale, gdzie byłem już naniesiony na listę obecności. Tymczasem wydział personalny i wydział kadr nie wykazywał żadnej chęci załatwiania niezbędnych formalności. Na skutek pisma przesłanego przez pana dyrektora Hanysa o braku zgody na mój powrót, oraz pisma przesłanego przez pana Jędryczko, z nieprawdą, że odeszłem z Wydziału Informatyki, a nie wykonałem zleconych prac,
Pani Anna Wetulani-Misiewicz oskarżyła mnie, że opuściłem samowolnie moje stanowisko pracy w Wydziale Informatyki i poniosę z tego tytułu konsekwencje w postaci kary. Powiedziała, że niebawem otrzymam od Sekretarza drugie upomnienie wiążące się już z poważnymi konsekwencjami. Spowodowało to, że źle się poczułem i poszedłem do lekarza, a następnie poszedłem na zwolnienie lekarskie, które trwało cały miesiąc. W dniu 30.03.2006 (kopia pisma w załączniku nr 44) złożyłem na ręce Prezydenta Wrocławia podanie o ustosunkowanie się do mojej sprawy związanej z podjęciem przeze mnie pracy w Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Krysysowego. Pozostało ono do dnia dzisiejszego bez odpowiedzi pomimo wielokrotnym interwencji telefonicznych.
W dniu 04.04.2006 r. w trakcie mojej choroby zostało mi dostarczone do domu pismo (przez kuriera urzędowego) od Pana Sekretarza (kopia pisma w załączniku nr 45,
załącznik nr 48 potwierdza datę dostarczenia tego pisma do mojego domu), w którym oskarżył mnie o samowolne opuszczenie stanowiska pracy i oświadczające, że do czasu ustania stosunku pracy z Urzędem Miejskim jestem do dyspozycji dyrektora Rafała Hanysa. Do pisma została dołączona karta obiegowa. Pismo zostało również wysłane do Wydziału Bezpieczeństwa.
Mój Tato po zapoznaniu się z treścią tego pisma, zasłabł i w tym samym dniu umarł w szpitalu. Przez cały czas doradzał mi w mojej sprawie i nie mógł się pogodzić z tą niesprawiedliwością, jaka stosowana była wobec mojej osoby, tym bardziej , że sprawa pod koniec już się dobrze układała.
W dniu 06.04.2006 r. na ręce Pana Prezydenta złożyłem skargę na Sekretarza Miasta Pana Włodzimierza Patalasa (kopia pisma w załączniku nr 50), który swoją haniebną postawą doprowadził to tego, że ofiarą mobbingu stosowanego wobec mojej osoby stał się mój Tato, który własnym życiem zapłacił za krzywdy, jakie wyrządzano mi i mojej rodzinie. Pismo to również pozostało bez odpowiedzi pomimo wielokrotnym interwencji telefonicznych.
Na zakończenie chciałem powiedzieć, że:
Dyrektor Wydziału Informatyki zmuszał mnie do wykonywania bardzo ważnych i odpowiedzialnych zadań poprzez swojego kierownika, przy najgorszych warunkach płacowych na Wydziale. Kierownik mówił, że to musi boleć. Dyrektor jednocześnie był pewien tego, że będę pracował tak dalej, pozbawiony wszelkich praw, aż się sam nie zwolnię lub nie popełnię jakiegoś błędu, który zdoła wykorzystać, do usunięcia mnie i tak się stało. Pomimo pochwał ze strony kierownika i dyrektorów innych wydziałów i bezpośrednich użytkowników cały czas poniżał mnie i efekty mojej pracy (załącznik nr 31). Był pewien tego , że może mnie bezkarnie upokarzać i robić ze mną co chce, bo wiedział, iż jestem jedynym żywicielem rodziny i mam na utrzymaniu żonę i trzech synów w wieku 17.16.13 lat.
Roczne karanie mnie przez dyrektora w postaci pozbawienia dodatków i nagród (sam dyrektor przyznał się do tego w dokumentach przedłożonych Sądowi) oraz złe traktowanie noszące charakter mobbingu, jak i brak ratunku z jakiejkolwiek strony zmusiły mnie do wymówienia umowy o pracę w dniu 06.01.2006 r. Nie mogłem już znieść ciągłego poniżania mnie wśród innych pracowników przy publicznym ogłaszaniu wysokości nagród innych pracowników i pomijaniu mojej osoby. Chyba jako jedyny w Urzędzie za cały rok 2005 otrzymałem tylko jedną nagrodę uznaniową za pierwsze półrocze w wysokości 270 zł brutto. Przed świętami Bożego Narodzenia przy oficjalnym wręczaniu nagród innym pracownikom nie otrzymałem ani grosza. Kierownik poinformował mnie przy wszystkich pracownikach, że z powodu kary upomnienia nie przyznano mi nagrody.
Za te wszystkie poniżenia, utratę nerwów na walkę o swoje podstawowe prawa pracownicze (zwracałem się z moimi problemami do Sekretarza Miasta, Wydziału Personalnego, Prezydenta Wrocławia, do powołanej Komisji Antymobbingowej – bez rezultatu), za napisanie wielu pism bez odpowiedzi, za karanie mnie z tego powodu utratą dodatków, nagród oraz udzielenie kary upomnienia, za karanie, w wyniku którego poszkodowana została również moja rodzina i rodzice oczekuję od pozwanego odszkodowania w wysokości 50.000 zł.
< 1 2 3
4 5 6
7
Zobacz też