Dyrektor po objęciu stanowiska poprosił podległych kierowników, aby dostarczyli życiorysy pracowników plus opis ich doświadczeń zawodowych w formie CV (kopia CV w załączniku nr 2). Chciał zapoznać się z pracownikami i ich możliwościami zawodowymi. Moje CV zostało przez mojego byłego kierownika Jacka Kiliana odrzucone. Kierownik powiedział mi, że na zebraniu kierowników ustalono, iż CV musi się mieścić tylko na jednej kartce, aby nikogo nie wywyższać. Ja miałem obszerne CV, jakie się uzbierało w trakcie mojej dotychczasowej pracy zawodowej z załącznikami (listami polecającymi). Nie chciał je przyjąć. Prosił natomiast, abym przesłał do niego wersję elektroniczną, a on wydrukuje i prześle dyrektorowi. Moje CV zostało widocznie tak okrojone, że zostałem odsunięty od zadań programistycznych i zaklasyfikowany do serwisu
sprzętowego. Rozpoczęte i nieskończone prace programistyczne zmuszony byłem kontynuować w domu we własnym zakresie. Dopiero później, po silnych staraniach i piśmie, data pisma 20-03-2004 r., (kopia w załączniku nr 10) napisanym do dyrektora, opisującym moje dokonania programistyczne, udało mi się przejść do Działu Aplikacji, w którym miałem zająć się ,niestety, wdrażaniem gotowych już aplikacji, między innymi wdrażaniem systemu informacji przestrzennej oraz administrowaniem wdrożoną już aplikacją. Prace programistyczne utrudniano mi i w tym dziale, przecież miałem tu tylko wdrażać, a nie projektować. W dniu 11-05-2004 r. napisałem pismo do Przewodniczącego Rady Miejskiej Wrocławia (kopia pisma w załączniku nr 11) o pomoc i skierowanie mnie do prac programistycznych. Po napisaniu tego pisma, dyrektor Biura Rady Miejskiej pani Janina Śledzińska ostrzegła mnie, abym uważał, bo jak dyrektor Rafał Hanys się o tym dowie, to mnie „zmiażdży”.
Ostatecznie w Wydziale Informatyki z około kilkudziesięciu programistów zajmujących się pracami programistycznymi (przy opracowywaniu nowych aplikacji) pozostało tylko 2 programistów w Dziale Lotusa. Pracownicy Wydziału Informatyki zostali podzieleni też w sposób nieoficjalny na dwie grupy. Grupa do likwidacji, której nie należą się już szkolenia i która ciągle była poniżana jako niezdolna do czegokolwiek (emerytom nie należą się już szkolenia, szkoda pieniędzy na nich - takie zdanie było dyrektora). Przejawy mobbingu widać było na każdym kroku. Odczuwaliśmy wszyscy mobbing ze strony dyrektora. Początkowo pracownicy starali się walczyć z dyrektorem. Zorganizowali nawet wspólne spotkanie pracowników poza Urzędem, aby naradzić się, co z tym zrobić. Ale później poddawali się temu, a nawet zaczęli uczestniczyć w wywieraniu mobbingu na innych w obawie o utratę swojego stanowiska pracy. Obecnie boją się mówić o tym, ponieważ nie chcą stracić swoich stanowisk pracy. Ponieważ nie udało się od razu usunąć niechcianych pracowników z Wydziału Informatyki, pozbywano się ich pojedynczo, metodą wywierania silnego nacisku poprzez podkręcanie tempa pracy (załącznikach nr 16, 18, 19, 27, 28, 30), ustalaniu terminów prac niemożliwych do wykonania (załączniku nr 19), określania zadań leżących poza zakresem wiedzy pracownika oraz ustawicznego pokazywania niezadowolenia z ich pracy. Kończyło się to najczęściej stwierdzeniem, że pracownik nie radzi już sobie na swoim stanowisku pracy i przesuwano go do innego wydziału, do innych zadań (można to sprawdzić w Kadrach).
W końcu 2004 roku na spotkaniu Działu Aplikacji Wydziału Informatyki kierownik Ireneusz Białobrzewski oświadczył przy wszystkich pracownikach, że jestem głównym specjalistą technologii windowsowych i baz danych w dziale (jako jedyny na Wydziale Informatyki projektowałem aplikacje w Delphi przy wykorzystaniu bazy danych SQL). Obiecał mi także od stycznia 2005 r. dodatek służbowy w wysokości 500 zł i szkolenie w Warszawie z technologii SAP). Ale były to tylko obiecanki. Później powiedział, że dyrektor nie wyrażał zgody na żadną z tych propozycji kierownika. Słyszałem też, jak podobne oświadczenia składał w stosunku do innych pracowników, a następnie odbierał je. W ten sposób przydzielano i odbierano funkcje, które były tylko w zamierzeniach.
W lutym 2005 roku wszyscy pracownicy Urzędu Miejskiego Wrocławia mieli szkolenia z zakresu zarządzania przez cele w procesie samooceny w skrócie ZPC. Pozwalało to na lepszą organizację pracy pracowników samorządowych, ich ocenę oraz lepsze wykorzystanie ich możliwości w Urzędzie. Po szkoleniach każdy z pracowników zobowiązany został do wypełnienia przygotowanych wcześniej arkuszy. W ten sposób miał podsumować swoją pracę za poprzedni rok i sam ją ocenić Przyłożyłem się do przygotowania ZPC (kopia w załączniku nr 1). Potem odbyło się spotkanie z prowadzącym ZPC, który ocenił oddane przez pracowników arkusze samooceny. Moją pracę prowadzący ocenił za najlepiej napisaną w całym departamencie obsługi i administracji. Powiedział to w obecności zgromadzonych pracowników na szkoleniu. W dowód swojego uznania zawołał dyrektora informatyki i pochwalił moją pracę przy wszystkich obecnych pracownikach i dyrektorze. Dyrektor odpowiedział „To się jeszcze okaże!”. I się okazało. Kierownik Ireneusz Białobrzeski przesłał mi drogą elektroniczną ZPC jednego z pracowników i kazał się wzorować na jego opracowaniu i dokonać poprawek. Moje opracowanie odrzucił i do tej pory nie przyjął. Z tego tytułu nie została wypełniona karta „Ocena pracownika i weryfikacja kierownika”, i karta ta nie została mi przedłożona, abym ustosunkował się do niej, czy się zgadzam z tą oceną czy nie. Kierownik powiedział, że nie przyjął mojego ZPC. A miała być ona samodzielnie napisana przez pracownika.
Z biegiem czasu zacząłem odczuwać coraz większy nacisk na moją osobę (kopia e-maili o podkręcaniu tempa pracy w załącznikach nr 16, 18, 19, 27, 28, 30). W dniu 16.05.2005 r. pisałem do mojego kierownika Ireneusza Białobrzeskiego, cytuję z załącznika nr 18: „Ogólnie odczuwam silną presję na swoją osobę (bardzo utrudniającą pracę), jakiej dotąd nie miałem podczas kilkunastu lat swojej pracy, podczas której zrobiłem kilkadziesiąt aplikacji w kilku zakładach pracy, aplikacji wysoko cenionych przez użytkowników”. Dyrektor zaczął zlecać mi zadania z terminami niemożliwymi do wykonania (kopia e-maila w załączniku nr 19). Były to terminy zazwyczaj dwu tygodniowe, niezależnie od poziomu skomplikowania zadania. Nie wnikał w szczegóły zadań, lecz wyrażał swoje niezadowolenie, jeżeli termin nie został dotrzymamy
(załącznik nr 16) i karał obniżaniem dodatku, aż do jego odebrania (załączniki nr 23, 32). Przy kontaktach ze mną nie orientował się w zawiłościach technologiczno-informatycznych, gdyż uważał, że dyrektor nie musi się znać na szczegółach. Starał się wyrabiać mi opinię pracownika niesumiennego i nieterminowego. Kierownik po ukończenia jakiegoś zadania, dawał mi następne, z krótkim terminem, niemożliwym do wykonania. Dyrektor tym samym chciał udowodnić, że nie zasługuję na miano dobrego pracownika i informatyka. Nie słuchał też mojego bezpośredniego kierownika, który podkreślał moje umiejętności, wiedzę i wkład pracy oraz prosił o uwzględnienie tego w dodatkach służbowych (załącznik nr 57). Doszło do takiego absurdu, że dyrektor mówił, iż ilekroć przychodzi do naszego pokoju, nie uderzamy w klawisze klawiatury. W grudniu 2004 r. podczas rozmowy, kierownik Ireneusz Białobrzeski, przekazał mi informację, że dyrektor kazał mu notować ilość moich dziennych uderzeń w klawiaturę (chyba drogą elektroniczną, bo inną nie wyobrażam sobie), co kierownik uznał za absurd. Przy pierwszym moim spotkaniu z dyrektorem, oznajmił mi , że pod jego kierownictwem, nie będziemy się już dalej obijać, jak do tej pory. Nie zrozumiałem go wtedy, jak i skąd miał takie nieprawdziwe informacje o naszej pracy.
Po pewnym czasie stosowania takiego nacisku nie byłem już w stanie wykonywać swojej pracy (kopia e-maila w załączniku nr 18). Próbując rozwiązać problem mobbingu w dniu 17.05.2005 r. wysłałem skargę do Sekretarza Miasta ( kopia pisma w załączniku nr 20). Na skutek przesłanej skargi w dniu 13.06.2005 r. odbyło się spotkanie, które nie tylko, że nie rozwiązało mojego problemu, ale zostałem skarcony przez Sekretarza. Przy rozmowie z Sekretarzem nie miałem nawet okazji przedstawić swojej racji, zostałem skrytykowany przez Sekretarza w obecności dyrektora.
<
1 2 3
4 5 6
7
Zobacz też