Z życia wzięte

31.10.2006

Wrocław, POLAND

 Do strony głównej

Waldemar Wietrzykowski      kontakt © 2006  net3plus www.net3plus.lanet.wroc.net

Mobbing w pracy. Pismo procesowe 6 str 1

 


Wrocław, dnia 31.10.2006 r.

Waldemar Wietrzykowski

ul. Jabłeczna 38/1

50-539 Wrocław

Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia

Wydział IV Pracy

ul. Podwale 30

50-950 Wrocław

sygn. akt. IV 2P 333/06

Powód: Waldemar Wietrzykowski, ul. Jabłeczna 38/1, 50-539 Wrocław

Pozwany: Urząd Miejski Wrocławia, pl. Nowy Targ 1/8, 50-141 Wrocław

Przedmiot sprawy: odszkodowanie z tytułu przeciwdziałania stosowaniu mobbingu w pracy oraz o powrót do pracy.

 

Ustosunkowanie się do pisma Pozwanego z 15.09.2006 r.

Na wstępie, dla jasności, chciałbym powiedzieć, że każdorazowo odnoszę się do każdego twierdzenia Pozwanego zawartego w jego ostatnim piśmie i nie można tego skwitować, jak to czyni Pozwany, iż jest to jedynie podsumowanie lub inne stwierdzenie uogólniające.

Odpowiadając na pismo procesowe Pozwanego z dnia 15.09.2006 r. mam zapytanie do Pozwanego, aby mi wskazał, które wnioski i twierdzenia Pozwany jeszcze podtrzymuje, bo określenie, które używa Pozwany, cytuję: "dotychczasowe", nie precyzuje mi, które to są. O ile bowiem pamiętam, wszystkie wnioski i twierdzenia Pozwanego, sprzeczne z moimi, oddaliłem, przedkładając wystarczające, mocne dowody na ich skuteczne oddalenie. Przypomnienie mi, które jeszcze, zdaniem Pozwanego, nie oddaliłem, pozwoli mi jeszcze raz się do nich odnieść i dla zupełnej jasności i rozumienia, przypomnieć z kolei Pozwanemu, w jaki sposób oddaliłem już te wnioski i twierdzenia. Do tej pory Pozwany nie przedstawił mi jeszcze ani jednego skutecznego dowodu na uchylenie mojego pozwu i nie oddalił żadnego faktu zawartego w pozwie. Stwierdzenie Pozwanego w rodzaju, cytuję: "dotychczasowe wnioski i twierdzenia", jest niewystarczające i wprowadza zamieszanie oraz nie zawiera żadnej wartości w postępowaniu procesowym.

Nie zgadzam się z oceną Pozwanego, iż moje pismo z dnia 04.09.2006 r. ma wyłącznie charakter, cytuję: "podsumowujący" i nie wnosi nic do sprawy. Taka ocena jest jedynie próbą ucieczki od ustosunkowania się do mojego szczegółowego odniesienia się do każdego z twierdzeń pozwanego zawartych w jego piśmie z 21.08.2006 r. Wskazuje ona na brak dowodów na dokonanie takiego skutecznego ustosunkowania się oraz na wyraźne wyczerpanie się argumentacji u pozwanego, nieskutecznej już od samego początku tego postępowania Sądowego.

Co do potrzymania przez Pozwanego swoich dotychczasowych dowodów, pragnę oznajmić, po raz już kolejny, że w interesie Pozwanego leży, aby ich nie podtrzymywać, ponieważ wszystkie świadczą przeciwko Pozwanemu. Szczególnie mogę tu przytoczyć takie dowody dostarczone przez Pozwanego, jak moje akta osobowe czy spisane zeznania świadków z przesłuchania przed komisją antymobbingową.

W moich aktach osobowych zauważyłem celowe korekty dokonane przez Pozwanego, mające na celu zatajenie różnych faktów. Oprócz samego usunięcia pewnych dokumentów, została również przepisana ostatnia strona spisu rzeczowego dokumentów oraz dokonano korekt numeracji na dokumentach (zamazanie korektorem starej numeracji i poprawieniem na nową). Dotyczy to dużej partii dokumentów.

Kiedy zwracałem się do Pozwanego, w swoich pismach procesowych, z wnioskiem (i to kilka razy) o dostarczenie moich angaży na nowe stanowiska pracy wraz z oświadczeniami, iż zapoznałem się z nowym zakresem obowiązków na tych stanowiskach, Pozwany zbagatelizował te wnioski, jakbym w ogóle nic o nich nie wspomniał. Kiedy zwróciłem się do Urzędu Miejskiego Wrocławia o udostępnienie kopii powyższych dokumentów, otrzymałem odpowiedź, iż są w moich aktach osobowych. Sprawdziłem to. W moich aktach osobowych i ich tam nie ma, dowodząc tym samym brak organizacji na stanowiskach pracy na Wydziale Informatyki. u pana Rafała Hanysa, co dowodziłem już poprzednio w moich pismach, lecz Pozwany twierdził, że to nieprawda. Nie wyznaczenie pracownikom ich obowiązków w procesie pracy jest grubym naruszeniem kodeksu pracy. Komisja Antymobbingowa całą winę zrzuciła na mnie zarzucając mi brak organizacji na stanowisku pracy i to w wydziale, w którym tej organizacji nie było. Stawiam pytanie. Jak można zarzucać pracownikowi, że czegoś nie robi, jeżeli nie wskazuje się mu, co do niego należy? Taki stan rzeczy na Wydziale Informatyki świadczy, że Pan Hanys nie ma zupełnego doświadczenia w zakresie zarządzania grupą pracowników, a co dopiero można powiedzieć o zarządzaniu dużymi strukturami samorządowymi.

W pierwszym rzędzie muszę podziękować Wysokiemu Sądowi za udostępnienie mi moich akt osobowych, co pozwoliło mi na dogłębne zapoznanie się z nimi. Oprócz braku pewnych dokumentów, znalazłem w nich kluczowe fakty, istotne dla sprawy, świadczące przeciwko Pozwanemu, które Pozwany nie chciał ujawnić, tak późno dostarczając akta osobowe, po uprzednim dokonaniu w nich korekt.

Dziękuję również Wysokiemu Sądowi za umożliwienie mi zapoznania się z zeznaniami świadków przed komisją antymobbingową z roku 2005. Zeznania te ujawniły mi takie rzeczy, że aż nie mogłem spać przez całą noc. Dowodzą one, po pierwsze, że miałem bardzo małe szanse dochodzenia prawdy w postępowaniu antymobbingowym. Nie tylko, że wyraźnie ujawniają one mobbing wobec mojej osoby, ale również sprzeczny interes dyrektora Rafała Hanysa z pracą projektantów, programistów Urzędu (których postanowił zwolnić), stąd utwierdzona została moja wcześniejsza prośba do Wysokiego Sądu o skierowanie sprawy do prokuratury, ale również to, że komisja antymobbingowa wiedziała o planach pana Rafała Hanysa zwolnienia mnie z pracy, i wskazywała, kiedy będzie najrozsądniej to zrobić.

Zeznania świadków przed komisją antymobbingową wyraźnie ujawniły fakt zwalniania pracowników w okresie reorganizacji oraz reżim czasowym na wydziale, niedopuszczalne odnoszenie się przełożonych do podwładnych i zupełnie odmiennej oceny mojej pracy przez przełożonych i użytkowników, odbierających tą prace. Zeznania pokazały również, powtarzam tu po raz kolejny,, że nie miałem żadnych szans oczekiwać sprawiedliwej oceny ze strony komisji antymobbingowej, której członkowie, po zakończeniu prac komisji, nawet uczestniczyli w moim usunięciu z pracy.

Wiele miejsc w zeznaniach zostało utajnionych w postaci oznaczenia (...) i to w miejscach często drażliwych dla Pozwanego. W celu wyjaśnienia tych miejsc zwróciłem się do pozwanego o udostępnienie kopii płyty CD. Urząd Miejski Wrocławia początkowo przekazał mi informację, iż nie może tego zrobić, ponieważ oryginał jest w Sądzie w aktach sprawy. Po osobistym sprawdzeniu tego i przekazaniu informacji, iż płyta CD nie znajduje się w aktach sprawy, Urząd przekazał tym razem zmienioną wersję, iż oryginał CD znajduje się u pełnomocnika Pozwanego. Dziwię się, że zamiast zrobić kopię płyty (cena zrobienia kopii 60 groszy), krąży gdzieś oryginał tej płyty.

Stwierdzenie Pozwanego, iż ograniczyłem się w piśmie do sformułowania jedynie zastrzeżeń dotyczących pracy dyrektora Rafa Hanysa jest niewłaściwe i wynika z nieznajomości przez Pozwanego własnego pisma z 21.08.2006 r. , w którym Pozwany w dość obszerny sposób wyjaśniał, dlaczego pan Rafał Hanys zastępuje oprogramowanie opracowane przez pracowników Urzędu oprogramowaniem z przetargu. W poprzednim piśmie procesowym wyjaśniłem w sposób obszerny, że rozumowanie pana Hanysa wynika z nieznajomości podstawowej wiedzy z zakresu technologii informatycznej. Aby sprawdzić kompetencje dyrektora, do dokonywania takich analiz, jak i kwestionowania mojego doświadczenia zawodowego, zwróciłem się do Urzędu Miejskiego Wrocławia o udostępnienie mi dokumentów świadczących o wykształceniu pana Rafała Hanysa i jego karierze zawodowej. Pan ten był kandydatem w otwartym konkursie na dyrektora.. Okazało się, że informacje te zostały utajnione. Dziwię się, dlaczego? Czyżby ten Pan nie miał się czym pochwalić, tym, czym się pochwalił przed komisją otwartego konkursu na dyrektora?

Na ostatniej rozprawie sądowej, ciężko było wydusić od Pana Rafała Hanysa, jakie ma wykształcenie i praktykę w zakresie projektowania i programowania, z wyjątkiem samego stwierdzenia, że takie ma. To, co pamiętam, była to Politechnika Zielonogórska Wydział Elektryczny i doświadczenie w programowaniu z pracy dyplomowej. W związku z powyższym, nie widzę, jak to określił Pełnomocnik Pozwanego w swoim piśmie, aby powyższe twierdzenia pana Rafała Hanysa były potwierdzeniem jego wysokiej kompetencji oraz doświadczenia w zakresie projektowania i programowania.

Następna kwestia dotyczy roli psychologa w rozstrzyganiu spraw mobbingu. Kierowanie pracownika, zgłaszającego się z problemem mobbingu, najpierw do psychologa, aby rozpatrzył wstępnie sprawę jest niedopuszczalne, gdyż wywiera na pracownika dodatkową presję i wywołuje u niego obawę, że posiada mniejszą przydatność na stres, a przez to mniejszą przydatność do pracy, co powoduje w efekcie jego rezygnację z dalszej walki o przynależne mu prawa, i jest dodatkowym czynnikiem stresującym. Nie jest nigdzie w prawie powiedziane, że w takich przypadkach należy korzystać z pomocy psychologa, z wyjątkiem, kiedy mobbing został udowodniony i psycholog może pomóc w ocenie utraty zdrowia i dochodzenia wielkości roszczeń odszkodowawczych.

W kwestii przydzielenia mnie do Działu Ewidencji i Wsparcia Użytkowników pragnę zauważyć, że sam Pozwany nie wiedział początkowo, do jakiego działu zostałem przydzielony, co jest dla mnie niesłychane. Tym bardziej, Pozwany nadal nie dysponuje żadnym dokumentem (brak takiego w aktach osobowych) umożliwiającym ustalić, w jakim dziale pracowałem u pana Rafała Hanysa. Prawdopodobnie wynika to z tego, iż od początku reorganizacji byłem spisany do zwolnienia, i nie było potrzeby przydzielenia mnie do jakiegokolwiek działu, ani zapoznania z moim zakresem obowiązków. Jak wynika z moich akt osobowych, ostatnio pracowałem w Miejskim Ośrodku Informatyki, który istniał do 2002 r. i obejmuje mnie zakres prac, nie pokrywający się z tym, co wykonywałem. Doszło to tego, iż sam musiałem przekazywać Pozwanemu informację, gdzie pracuję, bo Pozwany nie wiedział gdzie i w jakim dziale.

W kwestii usunięcia mojej kary upomnienia z moich akt osobowych jeszcze raz podkreślam, że usunięcie kary upomnienia z akt osobowych nie polega na zwykłym usunięciu dokumentów, a następnie zamazaniu w aktach osobowych śladu ich w spisie rzeczonym, przy dodatkowym poprawianiu numerów porządkowych na innych dokumentach, aby utaić ten zabieg. W ten sposób Pozwany ucieka od wszelkiej swojej odpowiedzialności za to ,że coś takiego miało miejsce. Po drugie, jeżeli po decyzji sądowej nie miałem żadnego upomnienia, a tym bardziej nagany to, dlaczego pan Rafał Hanys i Pani Anna Wetulani wnosiła do zarządu Urzędu, aby mnie usunąć z Urzędu powołując się na ocenę mojej pracy sprzeczną z orzeczeniem wyroku Sądu z 27.02.2006 r.

Nie zgadzam się ze z twierdzeniem Pozwanego, iż sprawa pana Bogdana Grzyba, zwolnionego programisty Wydziału Informatyki nie ma związku z moją sprawą. Moim zdaniem ma związek i to bardzo duży. Jego sprawa jak i sprawa wielu innych zwolnionych pracowników przez pana Rafała Hanysa jest identyczną do mojej. Pan Bogdan Grzyb został usunięty niesprawiedliwie z Wydziału Informatyki przez pana Hanysa za rzekomy brak kompetencji w pracy. Ja byłem usunięty z powodu rzekomego braku terminowości w pracy. A jakie kompetencje ma pan Rafał Hanys?. Nie mogę ustalić do tej pory, bo zostało to utajnione. Pan Grzyb walczył również o powrót do Wydziału Informatyki, a jego walka została przerwana ciężką niewydolnością serca . Za to wszystko ponosi odpowiedzialność Pan Rafał Hanys, dla którego zwykły pracownik w Urzędzie nic nie znaczy, jak i odczucia pracownika i doznana szkoda. Nawet nie interesuje go (z zeznań świadków przed komisją antymobbingową), iż z powodu założonego modelu pracy w wydziale pracownicy muszą poświęcać dodatkowo swój wolny czas.

W swoim piśmie procesowym z 04.09.2006 r. przedstawiłem Pozwanemu, że świadomy jestem jego taktyki obrony, i ujawniłem kulisy tej taktyki. Według mnie jest to świadome przedłużanie które powinno się już zakończyć wyrokiem Sądu.

Pragnę wskazać Pozwanemu, że jego twierdzenie, iż kieruję się subiektywnymi odczuciami i ocenami można określić również jako subiektywne, ponieważ każde odczucie i ocena człowieka są subiektywne i po to jest postępowanie Sądowe, aby sprawdzić, po której stronie jest racja, która ocena jest najbardziej zbliżona do obiektywnej, po mojej stronie czy Pozwanego.

Co do przedłożenia przez Pozwanego Wysokiemu Sądowi kopii Regulaminu Organizacyjnego poświadczonego przez Pełnomocnika Pozwanego "za zgodność z oryginałem" jego podpisem. Jestem ciekaw, jak się Pełnomocnik wytłumaczy przez Sądem, że podpisał kopię niezgodną z oryginałem (oryginał znajduje się w archiwach Urzędu Miejskiego Wrocławia i różni się od tej kopii). W związku z tym wnoszę do Wysokiego Sądu o wyjaśnienie przez Pozwanego, dlaczego dostarczył do Sądu kopię Regulaminu niezgodną z oryginałem. Poprzez ten czyn, przez cały czas tego postępowania dysponowałem, jak i dysponował Wysoki Sąd tą kopią regulaminu niezgodną z oryginałem. Jest to ważne, ponieważ w swoich pismach procesowych odnosiłem się do takiej kopii regulaminu, jaką dostarczył Pozwany, a część moich wniosków dotyczyła tej części regulaminu, która nie jest zgodna z oryginałem. Jest to niedopuszczalne i utrudniające postępowanie sądowe oraz wprowadzające Powoda w błąd. Wnoszę również o zaprotokołowanie tego faktu, jako utrudnienia postępowania ze strony Pozwanego. Takie postępowanie, łącznie z niedopuszczalnym zachowaniem się pełnomocnika Pozwanego na rozprawach sądowych, daje wyobrażenie, jaka mogła być dopiero moja racja i jakie miałem szanse w dochodzeniu do prawdy przy postępowaniu wewnętrznej komisji antymobbingowej.

Z uwagi na dotychczasowy brak wniosków, twierdzeń i dowodów Pozwanego na oddalenie mojego Pozwu oraz już wcześniejsze wyczerpanie się argumentacji Pozwanego, wnoszę o zakończenie postępowania sądowego z orzeczeniem winy Pozwanego z podtrzymaniem wniosków zawartych na stronie 43-44 pisma z 04.09.2006 r. ( w punktach 1-7) i tym samym wnoszę o odrzucenie wniosku Pozwanego o ich oddalenie (strona 3 pisma Pozwanego z 15.09.2006 r.). Wyjaśnienie postawienia tych wniosków znajduje się w piśmie 04.09.2006 r. na stronie 40,41 oraz w pozycji "mowa końcowa" i "prośba o wyrok" na stronie 41,42,43 , do którym Pozwany nie odniósł się ani jednym słowem.

W sprawie mojego powrotu do pracy, Pozwany w żadnym swoim piśmie, nie odniósł się do wydarzeń opisanych przeze mnie na stronie 9-10 pozwu, jak mniemam, nie mając do nich żadnych uwag, a w ostatnich piśmie procesowym skwitował jedynie, iż sam wypowiedziałem umowę o pracę, pomijając, jak do tego doszło i jakie wydarzenia były z tym związane, szeroko opisane w pozwie, oraz jaki był stosunek pracodawcy w tej sprawie.. Postąpił tutaj bardzo nieuczciwie.

Jak wynika z moich akt osobowych nr 108, Prezydent Wrocławia (mój pracodawca) pomimo złożenia przeze mnie wypowiedzenia umowy o pracę, a następnie podania o jego wycofanie i prośby o powrót, nie widział przeszkód, abym nadal pracował w Urzędzie Wrocławia. Moje działania (podanie o wycofanie wypowiedzenia i prośba do Prezydenta o powrót do pracy) też zmierzały w tym kierunku. Nawet w ostatnim dniu tj. w 30.04.2006 r. pracodawca ustosunkowywał się pozytywnie do dalszej mojej tam pracy. To tylko dzięki jego pracownikom, panu Rafałowi Hanysowi i pani Annie Wetulani zostało to uniemożliwione i skutecznie blokowane. Do momentu otrzymania pisma od Prezydenta Wrocławia tj. w dniu 15.05.2006 r., nic nie wiedziałem o takiej woli pracodawcy. Wszystko było przede mną skrywane, jak i data 01.04.2006 r., od którego mógłbym pracować w nowym wydziale.

Po zakończeniu zwolnienia lekarskiego w dniu 3.05.2005 nikt nie przejawił chęci rozmowy ze mną. Nie została mojej żonie również przekazana informacja, czego ma dotyczyć spotkanie w dniu 30.04.2006 r. w czasie mojego zwolnienia lekarskiego. Skutkiem powyższego, zanim otrzymałem pismo wyjaśniające od Prezydenta, nieświadomy stanowiska pracodawcy już od stycznia 2006 r. , wniosłem pozew do Sądu. To, że pani Anna Wetulani informowała moją żonę o rozmowie w sprawie pracy w Urzędzie, jest nieprawdą. gdyż nie odmówiłbym takiej woli, ponieważ moje działania zmierzały do właśnie do tego celu i na pewno nie odmówiłbym. Gdyby nie działania Pani Anny Wetulani i Pana Rafała Hanysa sprzeczne z wolą Prezydenta Wrocławia nie doszłoby do niniejszego postępowania Sądowego.

Dla zupełniej jasności, po uzupełnieniu pozwu dowodami z moich akt osobowych i zeznaniami świadków przed komisją antymobbingową, nie tylko potwierdzającymi te wydarzenia, ale znacznie jeszcze bardziej je wyjaśniającymi, przedstawiłem poniżej (w postaci tabeli), jakie były okoliczności związane z moim wypowiedzeniem i kto tu miał najbardziej istotny wpływ na moje usunięcie mnie z pracy.

 

<  1  2  3  4


Zobacz też

Autorzy: Redakcja strony, tekst i rysunki czarno-białe: Waldemar Wietrzykowski, rysunki kolorowe: Roman Wietrzykowski - lat 12