Po niespełna roku daremnego oczekiwania na opinię biegłego
sądowego, po wcześniejszym dopuszczeniu tej opinii jako dowodu w sprawie
na podstawie postanowienia Sądu z dnia 7 czerwca 2010 roku (sygn.akt I C
113/10), a po prawie dwu latach od wszczęcia postępowania (złożenie
pozwu w dniu 5 października 2009 roku), w dniu 30 marca 2011 roku odbyła
się czwarta rozprawa sądowa, na której pojawił się nieznany mi sędzia
w osobie pani Agnieszki Ł.
Nie wyjaśniając stronom powodu zmiany sędziego (art. 9
kpc) w ciągu 35 minut “zniszczyła” to wszystko, co było
wypracowane do tej pory wielkim nakładem zaangażowania (dochodzenia do
prawdy) przez sędziego pana Pawła B., a mianowicie odrzuciła
wszystkie dotychczasowe materiały dowodowe powoda, w tym dowód z
pierwszego przesłuchania stron, pisma procesowe powoda, wypracowaną do tej
pory linię postępowania powoda kosztującą go wiele wysiłku i starań, a
także odrzuciła dopuszczony rok temu przez Sąd wniosek dowodowy powoda z
opinii biegłego sądowego , a tym samym zmieniła prawomocne niezawisłe
postanowienie Sądu z dnia 7 czerwca 2010 roku brzmiące, cytuję:
“dopuścić dowód z opinii biegłego sądowego dla
ustalenia wysokości czynszów dzierżawnych, w tym ustalenie stawek
wynagrodzenia z tytułu bezumownego korzystania z gruntu o zbliżonym położeniu
do objętej treścią pozwu i w tym celu rozprawę odroczyć z terminem na
piśmie” (protokół rozprawy z dnia 7 czerwca 2010 roku – sygn. akt
I C 113/10).
Sędzia Agnieszka Ł. przesłuchała
niesłychanie pobieżnie, od nowa strony postępowania. Odczułem to tak,
jakbym się znalazł na innej rozprawie.
W przypadku powoda interesowało ją głównie (czwarta
rozprawa): imię, nazwisko i zawód oraz w jednym zdaniu czego powód się
domaga. Nie chciała, pomimo takiej próby powoda, kontynuować spraw
poruszanych i wypracowanych na poprzednich rozprawach.
Zaskoczyła powoda skandalicznym zachowaniem się w
stosunku do niego: strofowała go, straszyła majestatem sądu, uniemożliwiała
zadawanie pytań i stawiania wniosków, wykazywała dużo zniecierpliwienia
i brak zainteresowania sprawą. Było tu ewidentnie naruszone
konstytucyjne zagwarantowane prawo do rzetelnego procesu sądowego (art. 45
ust. 1 Konstytucji), a tym samym naruszone wspólnotowe prawo do rzetelnego
procesu sądowego (art. 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i
Podstawowych Wolności). Nowy sędzia nie był w ogóle zorientowany w całej
problematyce rozpoznawanej sprawy.
Było to stanowisko bezsprzecznie stronnicze (na niekorzyść
powoda), przyjęte z wielkim zadowoleniem, okazywanym na rozprawie przez
stronę pozwaną, a zarazem podważające niezawisłość decyzji sądu, którą
było postanowienie z dnia 7 czerwca 2010 roku, przyjęte bez zaskarżenia
przez strony rok temu.
Powód takim zachowaniem przewodniczącej, zgoła
odmiennym od uprzejmego, nienagannego i wzorowego zachowania poprzednika, sędziego
pana Pawła B., został najpierw zaskoczony i zdumiony, a następnie
doznał szoku i przerażenia, a na koniec niesmaku i wstrząsu psychicznego
odczuwanego do tej pory. Udzielane mu było wrażenie, że popełnił czyn
niewybaczalny, że odważył się złożyć pozew do Sądu. Z takim
przedmiotowym, pełnym wrogości ustosunkowaniem do niego spotkał się po
raz pierwszy w życiu.
Nie miało to nic wspólnego z uczciwym i rzetelnym postępowaniem
procesowym, z poszanowaniem stron i pełnym zaangażowaniem i oddaniem
sprawie. Nawet nie było pozorów, że tak jest. Powód odczuwał to, jako
demonstrację jego małości i zupełnego braku wartości wobec ogromu
majestatu, przed którym śmiał wystąpić składając pozew.
Pani sędzia dopuściła tylko dowody, z dopiero co przesłuchanych
stron, a końcowym pytaniem było, ile powód zarabia.
Po 5 minutach sędzia ogłosiła wyrok odrzucając pozew
powoda oraz zasądziła zwrot kosztów postępowania od powoda w wysokości
600 zł (zwolnionego od kosztów sądowych w całości).
Powstają pytania:
Co się działo przez te dwa lata postępowania sądowego,
dokładniej od 5 października 2009 roku, skoro sprawę można było
rozstrzygnąć, jak to pokazała sędzia pani Agnieszka Ł. w
ciągu 35 minut.
Pytanie można uściślić. Co się stało z realizacją
prawomocnego Postanowienia Sądowego z dnia 7 czerwca 2010 roku, dopuszczającego
opinię biegłego, jako dowodu w sprawie?
Wystarczy zajrzeć do akt sprawy (sygn. akt I C 113/10).
Z akt sprawy wynika, że sędzia pan Paweł B.,
przewodniczący postępowania, był bardzo zaangażowany w dążeniu do
obiektywnej prawdy.
Począwszy od wydania Zarządzenia z dnia 21 czerwca 2010
roku (karta nr 110 w aktach sprawy) o zleceniu sporządzenia opinii
biegłego w terminie miesiąca, napotkał wiele problemów z jego realizacją.
W dniu 6 lipca 2009 roku wysłał dwa zlecenia wykonania
opinii o wysokości czynszu dzierżawnego za grunt do biegłego Janusza K. z Wrocławia (karta nr 126 w aktach sprawy) i do biegłej
Joanny N. z Oborników Śląskich (karta nr 127 w aktach sprawy).
Na wysłane zlecenia, w dniu 2 sierpnia 2011 roku otrzymał
od biegłej Joanny N. odpowiedź (karta nr 128 w aktach sprawy),
że w związku ze złożeniem przez nią wniosku o zwolnienie z funkcji
biegłego sądowego nie może tego uczynić (a była na liście biegłych),
oraz w dniu 12 listopada 2010 roku (4 miesiące później) otrzymał od biegłego
Janusza K. odpowiedź (karta nr 136 w aktach sprawy), że
nie ma on dostatecznej wiedzy i praktyki przy określaniu czynszów dzierżawnych.
Sędzia Paweł B. na tym jednak nie poprzestał.
W dniu 12 sierpnia 2010 roku wysłał zlecenie wykonania
opinii do biegłego Michała A. z Wrocławia (karta nr 130 w
aktach sprawy) o dokonanie, w terminie 1 miesiąca, opinii o wysokości
czynszu dzierżawnego za korzystanie z gruntu. Na to zlecenie otrzymał od
biegłego Michała A. odpowiedź (karta nr 131 w aktach sprawy),
że nie posiada dostępu do wiarygodnych danych z zakresu rynkowych
stawek czynszów dzierżawnych. Ponadto poinformował, że nie doręczono mu
akt sprawy.
Sędzia Paweł B. nie poddawał się.
W dniu 3 września 2010 roku wydał Zarządzenie (karta
nr 133 w aktach sprawy) polecające przedstawić asystentowi sędziego
panu Grzegorzowi R. akta sprawy celem telefonicznego ustalenia
lub drogą mailową “który z biegłych sądowych będzie mógł sporządzić
opinię zgodnie z postanowieniem sądu z dnia 07 czerwca 2010 roku?”.
Ustalenia miały dotyczyć listy biegłych przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu
oraz Sądzie Okręgowym w Świdnicy, a także Sądzie Okręgowym w Jeleniej
Górze.
Skutkiem powyższego Zarządzenia, asystent sędziego pan
Grzegorz R. pismem z dnia 20 września 2010 roku poinformował sędziego
(karta nr 135 w aktach sprawy), iż dokonał ustalenia, że opinię w
niniejszej sprawie będzie mógł sporządzić mgr inż.Stanisław F. Na dole tego pisma sędzia Paweł
B. dołączył pisemne
polecenie (z dnia 26 października 2010 roku): “proszę zlecić
sporządzenie opinii wg treści z 12.08.2010 r.” (treść z dnia
12.08.2010 roku, karta nr 130 w aktach sprawy, dotyczy zlecenia
wykonania opinii w terminie 1 miesiąca o wysokości czynszu dzierżawnego
za gruntu).
Polecenia sędziego Pawła B. z dnia 26 października
2010 roku nie wykonano (wynika to z akt sprawy) i nie wysłano zlecenia do
biegłego mgr inż. Stanisława F. (brak pisma ze zleceniem
skierowanego do biegłego, oraz brak odpowiedzi od niego w aktach sprawy).
Można to traktować jako niedopuszczalne działanie osób zobligowanych do
sporządzenia i wysłania pisma czyli sekretarza sądowego.
W aktach sprawy na karcie nr 136 w miejsce brakujących
pism znajduje się bardzo spóźniona odpowiedź (o 4 miesiące) od biegłego
Janusza K. z Wrocławia, do którego sędzia Paweł B. wysłał
zlecenie jeszcze w dniu 6 lipca 2009 roku (karta nr 126 w aktach sprawy),
iż nie ma on dostatecznej wiedzy i praktyki przy określaniu czynszów
dzierżawnych.
Sędzia Paweł B. napotykając duże trudności z
realizacją Postanowienia powodowane przez niezależne od niego czynniki sam
zaczął dochodzić do tego, co należało do zadania biegłego, wydając
kolejne Zarządzenie z dnia 12 listopada 2010 roku (karta nr 137 w aktach
sprawy) .
W Zarządzeniu tym sędzia Paweł B. polecił zwrócić
się do Urzędu Miejskiego Wrocławia i do JOT-BE Nieruchomości z prośbą
o udzielenie w terminie 7 dni informacji o stawkach za dzierżawę za grunt
dotyczących Gminy Wrocław, a w szczególności okolicy SM “Huby” we
Wrocławiu przy ul. Przestrzennej 19 A we Wrocławiu. Akta przedstawić z upływem
lub za 10 dni.
Starszy sekretarz Anna Ł. zrealizowała to Zarządzenie
dopiero miesiąc później bo w dniu 16 grudnia 2010 roku (karta nr 138 i
139 w aktach sprawy), czym doprowadziła do niedopuszczalnego opóźnienia
biegu sprawy, na szkodę powoda.
Ponadto starszy sekretarz Anna Ł. nie mając
odpowiednich uprawnień sędziego Pawła B. samowolnie dopuściła się
zmiany treści pisma do Urzędu Miejskiego Wrocławia, wbrew Zarządzeniu
z dnia 12 listopada 2010 roku, a mianowicie zamiast zapisać, że Sąd
zwraca się z prośbą o udzielenie w terminie 7 dni informacji o stawkach
za dzierżawę gruntu, jak to uczyniła w przypadku firmy JT-BE Nieruchomości
(karta nr 138 w aktach sprawy), w przypadku Urzędu Miejskiego Wrocławia
napisała, cytuję:
“Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyki w sprawie z
powództwa Waldemara Wietrzykowskiego przeciwko SM “HUBY”,
roszczenie z art. 189 kpc, zwraca się z prośbą...,itd”,
itd. (karta nr 139 w aktach sprawy).
Z akt sprawy nie wynika w ani jednym miejscu, aby sędzia
Paweł B. wydał polecenia napisania pisma o takiej treści, na dodatek
dopisanie “z roszczenia z art. 189 kpc”, który to artykuł (o dziwo)
stał się podstawą oddalenia pozwu. Czyżby starszy sekretarz Anna Ł.
przejęła samowolnie kontrolę nad całym postępowaniem powoda?
Jak wynika z akt sprawy, była to samowolna nieuprawniona
decyzja starszej sekretarz Anny Ł. Dodatkowo upubliczniła osobom
trzecim nie będącym uczestnikami postępowania (art. 9 kpc) i to bez zgody
sędziego informację o toczącej się sprawie z powództwa Waldemara
Wietrzykowskiego przeciwko SM “HUBY” z roszczenia z art. 189 (który to
artykuł sama wskazała, i o którym to artykule ani razu nie wspomniał w
aktach sprawy sędzia Paweł B.).
Powód protestuje na tak zuchwałe zachowanie sekretarza
sądowego, która bez zgody sędziego i poza wiedzą powoda ujawniła dane
osobowe powoda osobom trzecim (nie związanych ze sprawą), wraz z podaniem
tematu sprawy, wskazaniem pozwanego . Powód odczuwa dodatkowo wielką wyrządzoną
mu krzywdę.
Kolejną przeszkodą, jaka stanęła sędziemu Pawłowi
B. na drodze do dochodzenia prawdy było całkowite odebranie mu tej
sprawy na mocy Zarządzenia z dnia 5 stycznia 2011 roku (karta nr 140 w
aktach sprawy) w trybie § 49 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości
z dnia 23 lutego 2007 roku dotyczącego Regulaminu Wewnętrznego Urzędowania
Sądów Powszechnych (Dz. U. 07.38. 249) - przewodniczący wydziału
przydziela sprawy sędziom i referendarzom sądowym.
Nie dość że stale robiono sędziemu Pawłowi B.
przeszkody i przedłużano, jak tylko można postępowanie na szkodę powoda
(jak to wynika z akt sprawy), to jeszcze odebrano mu postępowanie.
Odebranie sprawy sędziemu Pawłowi B. było
najgorszą szkodą dla powoda. Powód oczekiwał dwa lata na sprawiedliwy
wyrok i przez ten okres starał się udowodnić swoją rację, a sędzia
Agnieszka Ł., w zasadzie tylko wykonała sam wyrok nie
wnikając w akta sprawy.
Niezawisłości postanowienia Sądu z dnia 7 czerwca 2010
roku, ustanowionego rok temu, w celu dojścia do obiektywnej prawdy została
naruszona, najpierw przez rocznie przeszkadzanie w jego wykonywaniu, a następnie
całkowite jego zanegowanie. Z tej przyczyny powód odczuwa kolejną wielką
szkodę mu wyrządzoną, oczywiście w sposób stronniczy dla pozwanego.
Ogólnie destrukcyjne działanie sekretarzy sądowych i
biegłych sądowych na szkodę całego postępowania uwieńczyła sędzia
Agnieszka Ł., zasądzając dodatkowo od powoda 600 zł.
(pomimo całkowitego zwolnienia od kosztów sądowych).
Widzę tu niedopuszczalną furtkę, przy pomocy której
można anulować każde wcześniej wydane niezawisłe postanowienie sądu.
Sądziłem dotąd, że wydane postanowienia przez
niezawisły sąd mogą anulować tylko strony poprzez skuteczne ich zaskarżenie
w ustawowym terminie Tutaj nie było zaskarżenia stron tylko wydanie dwu
sprzecznych z sobą postanowień sądu, bez żadnego uzasadnienia i prawa do
zażalenia. Jest to dla mnie rzeczą niesłychaną i odebraniem wszelkich
praw stronom postępowania.
Analizując dalej akta sprawy można stwierdzić, że
odpowiedź z firmy “JOT-BE Nieruchomości” przyszła w dniu 7 stycznia
2011 roku (karta nr 142 w aktach sprawy) z informacją, iż nie
posiada informacji ponieważ nie uczestniczyła w żadnej umowie dzierżawy.
Z Urzędu Miejskiego Wrocławia odpowiedź przyszła w
dniu 5 stycznia 2011 roku (karta nr 141 w aktach sprawy) ze
wskazaniem źródeł potrzebnej dla sądu informacji, którą było Zarządzenie
nr 6366/05 Rady Miejskiej Wrocławia z 7 października 2005 roku w sprawie
czynszu dzierżawnego i stawek oraz Zarządzenie nr 8600/10 Prezydenta Wrocławia
z 1 lutego 2010 roku w sprawie zasad wydzierżawiania i wysokości stawek.
Do odpowiedzi Urzędu Miejskiego dołączono wydruki ze
strony internetowej, dotyczącej wskazanych źródeł informacji, które w
aktach sprawy były spięte spinaczem i nie ponumerowane oraz przykryte stroną
nie związaną z tymi wydrukami.
Wydruki te są bardzo ważne, bo umożliwiają dostęp do
wiarygodnych informacji. Z Zarządzenia Rady Miejskiej Wrocławia i Zarządzenia
Prezydenta Wrocławia wynika, że stawka za czynsz dzierżawny od gruntu
(pod działalność gospodarczą) wynosi 2 zł/m2, a tymczasem u pozwanego
wynosi ona 25 zł/m2.
Wydruki te pokazują, że pomimo wielu trudności, sędzia
Paweł B. uzyskał to, co było potrzebne do wydania sprawiedliwego osądu.
Przypuszczam, że Sędzia Agnieszka Ł. natomiast nawet nie
interesowała się, ani Zarządzeniem Rady Miejskiej Wrocławia, ani Zarządzeniem
Prezydenta Wrocławia, gdyż być może wystarczyło jej stwierdzenie strony
pozwanej, prezesa SM "HUBY", cytuję: powód może łatwo przenieść swój
sklep, najpierw go sprzedać, a za otrzymane pieniądze go przenieść
(protokół rozprawy z dnia 30.03.2011 roku).
Ponadto obok samowolnego i nieuprawnionego działania
sekretarzy sądowych dokłada się jeszcze skandaliczny stan akt sprawy.
Dziwię się, jak na ich podstawie można orzekać wyroki sądowe.
Brak stron od strony 111 do 125. Brak ten pojawia się
od momentu, kiedy zostało wydane przez sędziego Pawła B. Zarządzenie
z dnia 21 czerwca 2010 roku zlecające sporządzenie opinii biegłego sądowego.
Strony od 126 miały wielokrotnie nadpisywane i
poprawiane numeracje. Takie pomyłki muszą być zaparafowane nazwiskiem
i imieniem oraz podpisem osoby, która popełniła pomyłkę, a przy większych
pomyłkach archiwalnych, musi być spisany odpowiedni protokół (to są
bardzo ważne dokumenty, na podstawie których zapadają wyroki).
W przypadku braku parafowania pomyłek i braku obecności
protokołu z popełnianych pomyłek zarzucam możliwość popełnienia
manipulacji aktami polegającej na usunięciu pisma ze zleceniem skierowanym
do biegłego, a dotyczącym sporządzenia opinii (datowanego: październik-listopad
2010 roku) oraz usunięciu sporządzonej opinii biegłego (datowanej:
listopad 2010 roku) z akt sprawy oraz świadome zmylenie powoda lub organów
sądowych, że brak stron dotyczy okresu wcześniejszego czerwiec – lipiec
2010 roku, poprzez widoczne nadpisanie numeracji stron z 111, ... , itd., na
126, ... , itd. Na dowód potwierdzenia tych zarzutów wnoszę o przesłuchanie
pana mgr. inż. Stanisława F. oraz asystenta sędziego pana
Grzegorza R., a także sędziego Pawła B. Jeżeli powyższe
przesłuchania tego nie potwierdzą, pozostają ciężkie zarzuty dokonania
nieoznaczonych pomyłek przez osoby odpowiedzialne za archiwa. Jeżeli
natomiast wnioskowanego przeze mnie przesłuchania nie będzie, przyjmuję
jako wiarygodne dokonanie wcześniej wskazanej manipulacji w aktach sprawy
powoda, w celu zatajenia realizacji Postanowienia Sądu z dnia 7 czerwca
2010 roku, na oczywistą szkodę powoda.
Reasumując, takie postępowanie sędzi pani Agnieszki Ł., jak przedstawiłem już wcześniej, jest niegodne urzędnika
państwowego, a tym bardziej działającego w kraju wspólnoty europejskiej.
Teraz obowiązują inne zasady w tym względzie. Takie naganne postępowanie
oznacza, że powierzone urzędnikowi obowiązki go po prostu przerastają.
Mniemam, iż nie jest to takie jednorazowe zachowanie tylko wobec mojej
osoby. Uważam, że nie powinno się powierzać tak ważnego stanowiska
osobie, która wykorzystuje je do układania nagannych stosunków między
petentem a sobą. Petenta interesuje tylko wydanie rzetelnej i
obiektywnej decyzji (bez wnikania w to, czy jest ona pozytywna dla petenta
lub nie) oraz uprzejme i miłe jego potraktowanie. Należy pamiętać, że
każdy ma prawo do poszanowania swojej godności i nie chce, aby mu to prawo
odbierano. Skoro pracownik urzędu państwowego ma jakieś kłopoty z
ekspresją swoich wewnętrznych emocji nie powinien uczestniczyć w
kontaktach z petentami .
Na koniec chciałbym powiedzieć, że istotą sprawy (sygn.akt
I C 113/10) było bardzo proste ustalenie bezzasadności zmiany kwoty na
Fakturze VAT (w pozycji czynsz dzierżawny) z wysokości 100 zł do wysokości
500 zł i tylko tyle, dlatego nie ma usprawiedliwienia dla takiego przedłużania
się postępowania, aż prawie do 2 lat. Za te wszystkie zaniedbania
obarczono powoda, zasądzając ponadto od niego kwotę 600 zł (przy całkowitym
zwolnieniu jego z kosztów sądowych).
Sądzę, że zostaną podjęcie kroki w celu ukarania osób
winnych ewidentnego zaniedbania oraz zastosowane środki w celu naprawienia
szkody powodowi. Stało się zbyt wiele, aby tą sprawę pozostawić bez
odpowiedniej reakcji. Ponadto powód przez te dwa lata postępowania poniósł
nieodwracalną szkodę w wysokości wielu tysięcy zł.
Z wyrazami szacunku
mgr inż. Waldemar Wietrzykowski
Do wiadomości:
1. Rzecznik Praw Obywatelskich, Aleja Solidarności 77,
00 - 090 Warszawa