Z życia wzięte

6.11.2006

Wrocław, POLAND

 Do strony głównej

Waldemar Wietrzykowski      kontakt © 2006  net3plus www.net3plus.lanet.wroc.net

Mobbing w pracy. Pismo procesowe 8 str 1

 



Wrocław, dnia 06.11.2006 r.
Waldemar Wietrzykowski
ul. Jabłeczna 38/1
50-539 Wrocław


Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia
Wydział IV Pracy


ul. Podwale 30
50-950 Wrocław

sygn. akt. IV 2P 333/06

Powód: Waldemar Wietrzykowski, ul. Jabłeczna 38/1, 50-539 Wrocław

Pozwany: Urząd Miejski Wrocławia, pl. Nowy Targ 1/8, 50-141 Wrocław

Przedmiot sprawy: odszkodowanie z tytułu przeciwdziałania stosowaniu mobbingu w pracy oraz o powrót do pracy.

 

Dotyczy odpowiedzi Pozwanego na moje pismo z dnia 12.10.2006 r.

W dniu 12.10.2006 r. zwróciłem się do Pozwanego poprzez Wysoki Sąd o dostarczenie mi i Wysokiemu Sądowi następujących dokumentów niezbędnych w dochodzeniu do prawdy w tym postępowaniu sądowym:

1. Kopia CV Pana Rafa Hanysa, które zamieścił w komplecie dokumentów konkursowych na dyrektora Wydziału Informatyki Urzędu Miejskiego Wrocławia. 

2. Kopie wszystkich świadectw pracy Pana Rafała Hanysa z jego akt osobowych.

3. Kopie wszystkich dyplomów ukończenia studiów Pana Rafała Hanysa z jego akt osobowych.

4. Kopia płyty CD z nagraniami zeznań świadków przesłuchiwanych przez Komisję Antymobbingową w roku 2005 r.

W odpowiedzi na moje pismo Pozwany odmówił ujawnienia tych dokumentów i tym samym nadał zasadność mojemu stwierdzeniu, iż Pan Rafał Hanys nie posiadał i nie posiada doświadczenia programistycznego i odpowiednich kwalifikacji niezbędnych do oceny mojej pracy zawodowej i w ten sposób nie był w stanie zrozumieć, a tym bardziej dokonać jej oceny.

Dalszym skutkiem powyższego była jego nieuzasadniona postawa polegająca między innymi na nieustannym krytykowaniu, poniżaniu i wykazywaniu niezadowolenia z mojej pracy (niepotwierdzona opinią użytkowników), co doprowadzało do alienacji mnie z zespołu pracowników i ostatecznie do zwolnienia mnie z pracy. Dowodem na to jest między innymi nie ujawnienie mi i Wysokiemu Sądowi wnioskowanych dokumentów.

Wice dyrektor Wydziału Informatyki pan Dariusz Jędryczek, zastępca dyrektora Hanysa, miał już więcej odwagi i przyznał się, przed komisją antymobbingową w dniu 06.07.2007 r., że, cytuję „Ja jestem sieciowcem, zajmuję się sieciami komputerowymi, a programowaniem, to jest dla mnie troszeczkę takie z boku, nie za bardzo się na tym znam.”. Jeżeli ustanowił swoim zastępcą człowieka nie znającego się na programowaniu, to coś też o tym świadczyć musi, tym bardziej, że Pan Jędryczek został oddelegowany przez Pana Hanysa do prac informatycznych nad sprawami ISO, a to tego potrzebne były doświadczenia programistyczne 

Zatrudnieni w Urzędzie Miejskim Wrocławia specjaliści (projektanci-programiści) zdawali sobie sprawę z braku kwalifikacji dyrektora w zakresie projektowania i programowania i najlepiej było dyrektorowi zlikwidować zupełnie działy zajmujące się projektowaniem i programowaniem oraz stanowiska z nimi związane. Przed rokiem 2003, przed panem Hanysem, w tych działach programiści Urzędu opracowywali co roku kilkanaście nowych, poważnych aplikacji, na specjalne zamówienia Urzędu. Za pana Hanysa programiści Urzędu już nie tworzą oprogramowania, bo działy projektowania i programowania zostały przez niego zlikwidowane.

Powstaje pytanie. Co w zamian dyrektor Hanys dał Urzędowi? Ilość pracowników Wydziału pozostała mniej więcej ta sama, ok. 30. Otóż w zamian nastąpił wzrost wydatków z ok. 1 mln. rocznie do ok. 10 mln. rocznie i zakup aplikacji z zewnątrz. Ponadto programiści firm zewnętrznych nie znają specyfiki funkcjonowania Urzędu, czyli pracy wydziałów, działów i poszczególnych stanowisk. Poprzedni specjalista, programista Urzędu, musiał zapoznawać się ze specyfiką pracy w Urzędzie przez co najmniej kilka lat pracy, i to było jego najmocniejszą stroną. Pan Rafał Hanys zrezygnował z ich nagromadzonego doświadczenia w tym zakresie. Teraz nie aplikacje dostosowuje się do wymagań Urzędu jak poprzednio, tylko pracę Urzędu należy dostosowywać do zakupionych aplikacji, co oprócz samych kosztów oprogramowania i jego wdrożenia, wprowadza jeszcze większe koszty organizacyjne.

Aby nie była to tylko moja opinia, posłużę się tutaj opinią pana Krzysztofa Złocha z Wydziału Organizacyjnego i Prawnego, jaką wyraził przy zeznaniu przed komisją antymobbingową z 28.06.2005 r., cytuję: „Według mnie organizacja Urzędu nie jest przygotowana do zakupu takich programów, bo my nie wiemy, jaki program potrzebujemy, nie umiemy tego określić dzisiaj”. O kosztach wdrażania nowo zakupionego oprogramowania również wypowiedział się ten Pan, cytuję: „Koszty samej instalacji od 30 do 50 tysięcy w górę bardzo wysoko, tylko, że z mojego punktu widzenia to jest część kosztów. Druga część kosztów jest to wdrożenie, gdzie kosztuje to naprawdę, może nie pieniądze, ale więcej, bo kosztuje to czas pracowników i zmianę nawyków, bardzo duża zmiana nawyków. Zmiana struktury organizacyjnej będzie naprawdę ogromna. Z mojego doświadczenia wynika, że są to bardzo ważne problemy organizacyjne.”. Natomiast wykorzystanie w to miejsce oprogramowania tworzonego we własnym zakresie, daje następujące oszczędności dla budżetu samorządowego, cytuję „Koszty byłyby niższe niż zakup”. Opinię tą podzielają i specjaliści innych wydziałów Urzędu Miejskiego Wrocławia, a nawet nowa publikacja artykułu pana Edwarda Leszczyńskiego „Układy publiczno-prywatne” z „Opcji na prawo” z października 2006 r. nr 10/58 (załącznik nr 1).

 

<  1  2 


 Zobacz też

Autorzy: Redakcja strony, tekst i rysunki czarno-białe: Waldemar Wietrzykowski, rysunki kolorowe: Roman Wietrzykowski - lat 12