Z życia wzięte

20.09.2003

Wrocław, POLAND

 Do strony głównej

 

Waldemar Wietrzykowski      kontakt © 2003  net3plus www.net3plus.polhost.pl

Maksymalizacja zysku czyli Szybka Kolej Miejska w Trójmieście

 W dniu 21-07-2003 miałem przyjemność a raczej nieprzyjemność jechać z rodziną pociągiem na trasie Wejherowo Gdynia zadowolony z bardzo udanego urlopu jaki spędziłem w miejscowości Sasino nad morzem. Chciałem podwyższyć jeszcze bardziej swoje zadowolenie chęcią obejrzenia jachtów w Gdyni, o których szeroko mówiono w środkach masowego przekazu i rozgłaszanych reklamach.

Za oferowaną usługę jaką był przewóz pociągiem na tej trasie zapłaciłem w kasie stacji w Wejherowie i otrzymałem dowód płaty w postaci 5 biletów w kasie na tej stacji. Zapłaciłem za trzy bilety z ulgą ustawową 3 x 2,52 = 7, 56 zł i za dwa bilety oznaczone "Wakacje - przejazd" 2 x 2 = 4 zł. Cały swój lipcowy wakacyjny przejazd mam udokumentowany biletami PKS i PKP.

Żona po zakupie biletów wróciła się do kasy, aby wyjaśnić, dlaczego nie trzy a dwa bilety są po 2 zl.

Po schowaniu biletów do portfela, żona udała się do mnie i moich dzieci. Po zakupie natychmiast przyjechał pociąg. Obciążeni licznymi bagażami i z trójką małoletnich dzieci ledwo zdążyliśmy wsiąść do pociągu. Porostawialiśmy nasze bagaże w wagonie i złapaniu oddechu oddaliśmy się widokom z okien pociągu. Po niespełna kilku minutach podróży weszli dwaj panowie aby skontrolować bilety. Po słowach "bilety do kontroli" żona podała kupione na stacji bilety pełna wiary, że nic się nam nie stanie i jesteśmy bezpieczni w pociągu, za którego przejazd zapłaciliśmy. Panowie poprosili o dowody osobiste. Zdziwiło to nas, ale ufni pracownikom kolei podaliśmy dowody. Na to Panowie ku naszemu zaskoczeniu spisując dane z dowodów orzekli karę za nie posiadanie ważnych biletów. "Jak to nieważnych. 2 minuty temu kupiłem w kasie" - odparłem.

A czytać pan nie umie" - odparł eden z nich. Jest napisane - "TU KASOWAĆ przed wejściem do poc. i zachować do kontroli". Druga część napisu na bilecie była wydrukowana małymi literkami - jak później sprawdziłem. Ale normalnie na biletach nie czytam małych druków na biletach, gdyż dotychczas nigdy w życiu nie było mi to potrzebne, a mała wielkość, trudna do odczytania bez okularów, sugeruje, że nie mają wielkiego znaczenia. Jadący obok nas pasażerowie stanęli w naszej obronie, tym bardziej jak powiedzieliśmy, że jesteśmy z Wrocławia i jedziemy z wczasów nad morzem. Ale nic nie pomogło. Panowie byli opryskliwi i nie dali sobie nic powiedzieć ani wytłumaczyć. Byli zdecydowani w wypisywaniu kary. "A jakbym nie miał w ogóle biletu, czym by się to różniło" - zapytałem. "Niczym" - odparł kontroler. 

Po niestosownych uwagach do żony, jeden z nich zakończył - "podpisuje się Pan" . "Nie" - odpowiedziałem. I odeszli wymieniając między sobą a później jakimś trzecim Panem spojrzenia i gesty. A gdzie tu się odwołać i gdzie szukać jakiejś reklamacji, ani słowa nie odpowiedzieli.

Po przyjeździe do stacji Gdynia Główna z niemałą liczbą bagaży i trojgiem dzieci, zdenerwowani, udaliśmy się z oburzeniem złego traktowania podróżnych do dyrektora PKP ze skargą. Chęć obejrzenia jachtów w Gdyni tak nam przeszła jak i cały dwutygodniowy odpoczynek nad morzem. Po półgodzinnym oczekiwania na dyrektora w sekretariacie biura w końcu dostaliśmy się na rozmowę. "Ja nic Wam na to nie poradzę" - odrzekł dyrektor. "A co było napisane na wagonie" - powiedział. "Nie wiem" - odparłem. Nie wiedziałem, że oprócz biletów na tej trasie należy jeszcze studiować napisy na wagonach. "Jeżeli jest napis PKP SKM to nic nie poradzę, bo to inna kolej" - zakończył dyrektor.

 "A jak mógłbym porozmawiać z władzami tej kolei" - zapytałem. Podał ulicę. "Ale to daleko" - nadmienił. Chodziliśmy jak obłąkani po stacji i wyszliśmy w końcu szukać wskazanej przez dyrektora ulicy. Wiedzieliśmy tylko tyle, że jest to ulica o nazwie "Morska" i że to bardzo daleko. Dopiero Pani sprzedająca coś przy dworcu powiedziała, żebyśmy udali się tu niedaleko, to może się coś dowiemy. Po przebyciu tej drogi kasjerka w okienku zapytała się, czy podpisaliśmy protokół z kontroli biletów. Bo jeżeli nie, to ciężka sprawa i w żaden sposób nie da się wyjaśnić i pomóc. Dopiero może po odbiorze wezwania we Wrocławiu. Możemy napisać odwołanie i po ponownym opłaceniu za przejazd może nam darują. 

Po przyjeździe do Wrocławia otworzyłem przeglądarkę internetową, aby w końcu się dowiedzieć, co to jest za magiczne słowo "SKM". I znalazłem. Na stronie głównej "SKM" jest napisane, że jest to PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście Sp. z o.o. oraz

 

Dajemy ludziom swobodę przemieszczania się.
Nasi podróżni dojadą szybko, pewnie i bezpiecznie.
Zadowolenie klientów źródłem naszego sukcesu.

Gratuluję takiego sukcesu firmie i to kosztem takich podróżnych jak ja. Dalej w "Ogłoszenia dla podróżnym" w pozycji "Wydział Marketingu i Umów" jest podana niemała lista zasad korzystania z biletu całodziennego i to jak rozumiem dla zadowolenia klientów. Niech sobie postudiują jak mają za dużo czasu.

A jakby się komuś nie podobało korzystać z usług SKM to proszę, w pozycji "Wydział Strategii, Organizacji i Spraw Pracowniczych" czytamy:

  1. Informujemy, że skargi i wnioski dotyczące podróżnych i innych instytucji przyjmowane są codziennie przez pracownika Działu Sprzedaży w godzinach 730-1430 w pokoju nr 333, tel 628-57-78 w siedzibie Spółki (ul. Morska 350A, 80-002 Gdynia).

  2. Skargi i wnioski przyjmowane są także przez... (tu podano Dyrektorów, Naczelnika Biura Obsługi Władz Spółki i Audytu Wewnętrznego, kierownika kas biletowych i pracownika Działu Sprzedaży z zastrzeżeniem, że prowadzi się rejestrację osób zamierzających zgłosić skargi i wnioski do Dyrektora właściwego pionu).

  3. Reklamacje dotyczące zawarcia umowy przewozu (zakupu biletu) i wezwań do zapłaty wystawianych przez kierowników pociągu, konduktorów i pracowników ZW "Renoma" są przyjmowane przez ...(tu podano pracownika Działu Sprzedaży, kierownika kas biletowych, pracownika Działu Sprzedaży)

I wszystko to dla skromnego podróżnego, którego jedynym celem jest chęć przejechać się wybraną trasą i którego nic nie obchodzi, z wyjątkiem bezpiecznego dotarcia do celu.

Widocznie istnieje już pokaźna liczba skarg i reklamacji skoro tak rozbudowana struktura dla podróżnego zajmująca się skargami i reklamacjami. O ile pamiętam na innych trasach wszystko załatwiał konduktor.

Trzeci punkt przytoczonej listy mnie dotyczy. Świadczy to o tym, że moje zdarzenie nie jest jakimś ewenementem, a normalną usługą jakie SKM świadczy dla podróżnych. Gratuluję tej przedsiębiorczości.

Na zakładce "O nas" tej strony czytamy: - "Swoją działalność gospodarczą i eksploatacyjną Spółka rozpoczęła z dniem 1 lipca 2001 r. przejmując pracowników likwidowanego PKP S.A.". Wynika stąd wniosek, że PKP S.A. nie potrafiła, a SKM za to potrafi. A jak potrafi? A tak, że na tejże stronie w pozycji "Wizja Spółki" czytamy między innymi:

"SKM będzie firmą dynamiczną i prorynkową, działającą miedzy innymi w oparciu o kryterium maksymalizacji zysku..."

i tu zaczynam pojmować sposoby firmy prowadzące do maksymalizacji zysku. Pieniądze mają podróżni i trzeba obrać strategię, aby najwięcej od nich wyciągnąć. Lecz nie chcą oni jeździć pociągami, wolą samochodami. Ludzi pociągiem jeździ coraz mniej bo duże bezrobocie i coraz mniej mają pieniędzy. Co zrobić?. SKM ma swoją wizję. Skoro podróżnych nie da się ściągnąć tym przestarzałym taborem otrzymanym po PKP S.A należy wymyślić na podróżnych haka i zatrudnić firmę Renoma do wyciskania odpłat od naiwnych, nie przeczuwających pułapki. I co? I są rezultaty. Trzeba rozbudować jeszcze struktury do egzekwowania należności z tytułu kar za nie skasowanie biletów i utworzyć dodatkowe biuro "Biuro Przejazdów Bezbiletowych". Na koniec poczytać dzienniki ustaw i znaleźć jakąś pozycję aby wszystko odbywało się w majestacie prawa. Jeszcze należy odpowiednio przeszkolić kasjerki aby nie informowały, że zakupione bilety są nic nie warte i dopiero nabierają wartości po ich skasowaniu. A wszystko dla wygody klientów, aby nie myśleli tylko o podróży ale postudiowali treść biletu nie zapominając o lupie na małe literki a potem zamiast do wagonów pobiegli najpierw do kasowników. I niech ich poszukają, a jeżeli się spóźnią to niech sobie poczekają na następny pociąg. Bilet musi być skasowany! I nic nie szkodzi, że dotychczas dojechał do Gdyni lub Wejherowa koleją gdzie panował całkiem odmienny system biletowy. Trzeba go zaskoczyć i zmienić zasady do jakich zdążył się przez 30 lat przyzwyczaić. Dlaczego kasjerka w okienku nie skasuje za nas biletu? A dlatego, że byłby to za proste i cały plan maksymalizacji zysków zakończyłby się niczym.

Tych co wpadli i nie chcą płacić postraszy się sądem i groźbą dodatkowego obciążenia kosztami sądowymi. A wina jest tylko po stronie podróżnego - bo czytać nie umie. A jak ktoś ma słaby wzrok lub nie zna dobrze polskiego języka? To jego sprawa. Wszystko dla wygody podróżnych. Zamiast lecieć do wagonu aby się nie spóźnić i uważać, aby gdzieś nie pogubić bagażu albo dziecka, należy oddać się lekturze umieszczonej na bilecie. A jak się znaleźliśmy w wagonie i bilet zapomnieliśmy skasować to możemy tylko spokojnie oczekiwać wymierzeniu kary żeśmy biletu nie skasowali. Na bilecie jest umieszczone pouczenie (w sposób poprzeczny do innych napisów, drobnym drukiem), że za skasowanie biletu w pociągu pobiera się opłatę wg taryfy. Nie wiem, kto pobiera i ile bo w moim przypadku ta taryfa wynosiła 20 krotną cenę biletu. 

A nikt niech sobie nie myśli, że w wagonie będzie jakiś kasownik. I to jest sposób na podwyższanie zysków firmy, dzięki którym można już dalej inwestować i pierś wypinać. A skąd ten maksymalny zysk. Rachunek jest prosty: 11.56 zł za przejazd + dopłata dodatkowa w wysokości 232.82 zł czyli razem za przejazd Wejherowo - Gdynia 244.38 zł. To się nazywa prawdziwa maksymalizacja zysku. Zapomniano tylko o podróżnym przy tej dynamicznej dążności do maksymalizacji. Zamiast tego czytamy:

SKM przeobraża się w firmę skierowaną na klienta,nowoczesną technicznie, wymagającą zatrudnienia o wyższym przygotowaniu zawodowym;

i dlatego powstało w spółce "Biuro przejazdów bezbiletowych" skierowane na klienta rzecz jasna oraz zatrudnieni z firmy "Zakład Wielobranżowy Renoma" najwyżsi specjaliści do wyciągania pieniędzy od podróżnych o najwyższym przygotowaniu zawodowym

.Jednak pracownicy "Renoma" zasługują na naganę w swojej profesji. Bo ja z żoną, według twierdzenia tych pracowników, jechaliśmy bez ważnego biletu natomiast dzieci z ważnym i tylko nam się oberwało a im nie, a też nie mieli przedziurkowanych biletów tak jak my. Podkreślam, że bilety były kupione na dwie minuty przed wjazdem pociągu.Kiedy wobec tego powstała ich nieważność, tego kontrolerzy nie powiedzieli. Czyżby w kasie sprzedawali nieważne bilety? Podaję adres powyższej strony SKM: http://www.skm.pkp.pl ,z której skorzystałem. Jedno co mogę przyznać firmie to to, że nie kryje się z prawdziwymi intencjami w stosunku do podróżnych, lecz otwarcie ujawnia swoje zamiary.

Wiele naczytałem się o SKM w internecie, np.: w artykule "Rosną szybko i regularnie" zamieszczoną w "Wolnej Drodze" nr 13(309) z 29 czerwca br. zamieszczonym na stronie http://www.wolnadroga.pl/arch/01_13/rosna_sz.html.

Po otrzymaniu wezwania do zapłaty czytam w nim, że wzywa się mnie i moją żonę do uiszczenia należności za przejazdy z opłatą dodatkową. Otóż zapłaciłem spółce SKM za przejazd to, co się jej należało, tzn. 11.56 zł. SKM nie tylko, że się nie należy dodatkowa opłata, ale jest mi winna równowartość utraty mojego wypoczynku oraz zdrowia, gdyż opłaciwszy koszty przejazdu zostałem narażony na tę masę nieprzyjemności i zdenerwowania.

Potrudziłem się i znalazłem treść art. 75 ust. 1 z Dz.U. z 2000 r. Nr 50, pozycja 601. SKM powołuje się na tą ustawę (tradycyjnie małymi literkami na drugiej stronie wezwania)

grożąc wystąpienie do sądu w przypadku nie wniesienia odpłat. Otóż ustawa ta mówi:

Dochodzenie roszczeń w postępowaniu sądowym na podstawie ustawy lub przepisów wydanych w jej wykonaniu przysługuje

  • uprawnionemu po bezskutecznym wyczerpaniu drogi reklamacji,

  • przekaźnikowi zaś - po bezskutecznym wezwaniu zobowiązanego do zapłaty.

Na podstawie tej ustawy dopiero się dowiaduję, że wezwanie nie jest bezwarunkowym wezwaniem do zapłaty, ale należy mi się prawo do reklamacji o czym na wezwaniu ani słowa.

Sądziłem, że po miesiącu od tamtego zdarzenia, SKM nabrało trochę uczciwości i dało sobie spokój. Ja również o moich przykrych doznaniach gotów byłem z przyczyn dbałości o zachowanie dobrego zdrowia zapomnieć. Ale skoro firma w dalszym ciągu stara się psuć mój odnowiony miesięcznym odstępem czasu od tamtego wydarzenia nastrój, więc niech wynagrodzi mi poniesione szkody.

W związku z tym, korzystając z art. 75 ust. 3, Dz.U. z 2000 r., Nr 50,pozycja 601 (Prawo Przewozowe) z tytułu nieprawidłowego wykonania umowy przewozu osób polegającego na nie zabezpieczeniu sytuacji, w której poszkodowany prawidłowo uiszczający opłatę był obciążony potem dodatkową opłatą za przejazd. Zostałem z moją rodziną narażony na tę nieprzyjemność oraz poniosłem utratę wakacyjnego odpoczynku i zdrowia. Przewoźnik kierował się również chęcią odniesienia 20 krotnego zysku w stosunku do hipotetycznych strat jakie mógł odnieść z tytułu nie przedziurkowania zakupionych biletów i to moim kosztem. Z powyższego wzywam PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście Sp. z o.o. do pieniężnego odszkodowania w wysokości 2 tys.zł, równoważnego kosztom poniesionym na organizację wypoczynku w lipcu 2003. W wyniku nie uiszczeniu należności przekazem pocztowym na mój adres i nazwisko wystąpię do sądu z powództwem o roszczenie z tytułu nienależytego wykonania umowy przewozu osób.

Dotychczas o zdarzeniu nic nie mówiłem. Po otrzymaniu wezwania opowiadam wszystkim kolegom i znajomym a także współpracownikom w Urzędzie Miejskim Wrocławia skąd otrzymałem urlop. Wszyscy są zdziwieni, że nie przyjęto wyjaśnień od tak widocznego faktu, że nie jest obywatelem "Trójmiasta", że jadę w powrotnej podróży z wczasów i że w żadnym wypadku nie mógłby użyć tych biletów w tym dniu kilkakrotnie.

Waldemar Wietrzykowski

  1  2  3  4 

 

Autorzy: Redakcja strony, tekst i rysunki czarno-białe: Waldemar Wietrzykowski, rysunki kolorowe: Roman Wietrzykowski - lat 12