Pozwany jednak nie odróżnia uruchomienia od aktywacji, jednolitej numeracji spraw od jednolitej numeracji pism, a tym samym udowadnia brak podstawowej wiedzy merytorycznej. Myli też ustalone przez siebie daty uruchomienia i do końca nie jest już sam pewien, kiedy zaplanował to uruchomienie .
Ponadto podstawowym warunkiem do uruchomienia jednolitej numeracji w Urzędzie Miejskim Wrocławia, jak pisał sam Pan Dyrektor do użytkowników w dniu 05.10.2005 r. (załącznik A/7) była potrzeba aktualizacji dotychczasowej wersji programu o nową wersję posiadającą taką możliwość. Nie jest to proces natychmiastowy i nie na darmo Dyrektor prosił użytkowników „Proszę do końca tego tygodnia zaktualizować program PismaSQL”. O tym jak użytkownicy źle słuchają polecenia Dyrektora, świadczą moje dodatkowe prace instalacyjne nowej wersji oprogramowania na 52 komputerach użytkowników (załącznik A/8), którzy nie skorzystali z automatycznej aktualizacji i należało im zrobić to osobiście na stanowiskach komputerowych w budynkach przy ul. Rynek-Ratusz, Kotlarska, Sukiennice, Nowy Targ, Zapolska, Kromera, Przejście Żel.) do dnia 14.10.2005
r. Dla poprawnego procesu uruchomienia, aktywację numeru jednolitego (przekonfigurowanie ustawień), w okresie uruchomienia, musiałem powtarzać wiele razy, gdyż była ona skuteczna wówczas, kiedy użytkownik miał włączony program PismaSQL, a z tym bywało różnie.
Bezpośredni przełożony ustalił ze mną e-mailem z dnia 30.09.2005 r. (załącznik A/9) początek uruchomienia na dzień 03.10.2005, a nie jak podano w uzasadnieniu kary upomnienia 01.10.2005
r.
Pozwany w swoich wypowiedziach często mija się z prawdą, o czym świadczy pismo z dnia 09.12.2005 r. (załącznik A/1)
Już w pierwszych zdaniach uzasadnienia odpowiedzi na pozew pisze:
„W roku 2004 w ramach prowadzonych prac programistycznych, Wydziałowi Informatyki zostało przydzielone przez Wydział Organizacyjny i Prawny zadanie stworzenia aplikacji rejestrującej korespondencję w Urzędzie Miejskim Wrocławia”.
Gdy tymczasem w dostarczonym sądowi dokumencie (pismo z dnia 9.12.2004, znak WOP.I.0719/29/04, załącznik A/1), zostało napisane:
„W nawiązaniu do funkcjonującego obecnie w sekretariatach Urzędu Miejskiego programu PismaSQL uprzejmie proszę o wyrażenie zgody na udział pracowników Wydziału Informatyki w czynnościach modyfikacji programu”.
Wynika stąd wniosek, że nie miałem stworzyć aplikację rejestrującą korespondencję w Urzędzie Miejskim Wrocławia, ale zmodyfikować już istniejącą. Pozwany chyba nie wie, że przed rokiem 2004 funkcjonowały moje programy autorskie PismaSQL i Pisma Windows oraz Pisma QNX do rejestracji korespondencji w Urzędzie Miejskim Wrocławia (ujednolicona baza danych korespondencji zawiera zapisy korespondencji już od roku 1991).
Kopia pisma z dnia 9.12.2004 r. (zalącznik A/1) została przesłana w dniu 07.12.2005 r. do przedstawiciela pozwanego z Wydziału Organizacyjno Prawnego, a więc przedstawiciel pozwanego przygotowując swoją odpowiedź musiał znać treść tego pisma i musiał też wiedzieć, że chodziło tu nie o stworzenie tylko modyfikację istniejącej
aplikacji.
Na końcu chciałbym podkreślić, że prawdziwym powodem udzielenia mi kary upomnienia było moje pismo wysłane do kierownika, w którym żądałem, aby w końcu dotrzymał wielokrotnie składane mi obietnice, za bardzo dobrą pracę, jak to podkreślał często w e-mailach przesyłanych do
mnie. Uważam bowiem, że słów nie rzuca się na wiatr i jeżeli się coś obiecuje, to nie po to, żeby potem nie dotrzymywać. Myślałem, że moje pismo zmobilizuje kierownika w końcu do poważnego potraktowania mojej osoby. Tutaj wystąpił nieoczekiwany przeze mnie ciąg zdarzeń. Kierownik naskarżył wszystko dyrektorowi. Dyrektor zadzwonił do Wydziału Personalnego. Przyszły osoby z Wydziału Personalnego do Wydziału Informatyki. Naprędce zorganizowano przesłuchanie mnie w obecności kierownika, dyrektora i osób z Wydziału Personalnego. Publicznie ogłoszono przed wszystkimi karę upomnienia. Co ciekawsze, osoby z Wydziału Personalnego ,biorące udział w przesłuchaniu, były członkami niedawnej Komisji Antymobbingowej w mojej sprawie przeciwko Dyrektorowi. W pisemnym upomnieniu przemilczano powyższe wydarzenie, a jako powód ukarania wymyślono brak terminowości. Pomylono w nim fakty i pojęcia, nie uzgodniono między sobą terminów i konsekwentność opisywanych zdarzeń.
Moje pismo do kierownika o podwyżce uzależniające od aktywacji w żaden sposób nie zakłóciło i nie mogło zakłócić proces uruchomienia jednolitej numeracji w Urzędzie Miejskim Wrocławia. Sama aktywacja (przekonfigurowanie ustawień) nie jest równoznaczna z uruchomieniem. Dopiero instalacja nowej wersji programu była warunkiem poprawnego uruchomienia jednolitego numeru w całym Urzędzie. Rezygnacja z aktywacji w danym dniu nie miała żadnego wpływu na to uruchomienie, gdyż nawet, jeżeli aktywacja nie zostałaby przeprowadzona w tym dniu, to można było ją przeprowadzić w kolejnych dniach. Aktywacja odnosiła swój skutek dopiero po instalacji nowej wersji aplikacji na wszystkich stanowiskach sekretariatów i kancelarii Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Skutki tego pisma pozostają do dziś w postaci najpierw odebrania wszystkich nagród i dodatków, aż po moje wypowiedzenie umowy o pracę.
Pozostaje pytanie, dlaczego ukrywano przede mną plany uruchomienia audytu zaplanowanego na luty 2005 r? Dlaczego Pan Andrzej Jaroch, Pełnomocnik Prezydenta ds. systemu zarządzania jakością ISO, w „Głosie Prawa i Sprawiedliwości” przed wyborami do Sejmu i Senatu 2005 r. napisał, że dzięki niemu Urząd Miejski Wrocławia uzyskał międzynarodowy certyfikat ISO, i to bez mojego uruchomienia jednolitego numeru. Naprawdę nie wiem, o co tu chodzi? Dlaczego taka blokada informacyjna i taki brak konsekwencji? Jak się później dowiedziałem, obok mojej aplikacji istniały jeszcze dwie, przygotowane przez firmy zewnętrzne, ale o tym dalej nie będę się wypowiadał, bo nie znam szczegółów.
Przez nieodpowiedzialne decyzje Pozwanego najpierw robiłem prace zlecone przez Pozwanego, które określił potem jako prace nie oczekiwane przez niego. Potem robiłem jednolitą numerację na podstawie bliżej nie określonej jej definicji i znaczenia w systemie (symboliczna definicja). Następnie robiłem jednolitą numeracje na podstawie poprawnej i jasno określonej definicji i funkcji w systemie, ale późno podanej (numeryczna definicja) i ostatecznie przeprowadziłem szkolenia przedstawicieli odbiorcy, aby na ich życzenie pokazać, na czym polega tak oczekiwana przez nich jednolita numeracja, bo sami nie wiedzieli, na czym ona
polega.
Na podstawie powyższego chciałem podkreślić, że
-
Nieprawdą jest, co zarzucił mi przedstawiciel Pozwanego w Sądzie, jakobym opracowywał funkcję jednolitej numeracji spraw cały rok.
W dołączonym przez niego protokole z prezentacji programu PismaSQL z 23.06.05 (załącznik A/6) jasno wynika, że przedstawiony na tej prezentacji mój system w dniu 23.06.05 obsługuje już jednolitą numerację
spraw.
-
Nieprawdą jest też, że miałem uruchomić jednolitą numerację spraw, gdyż jak napisałem powyżej, jednolita numeracja spraw była już
zrealizowana. Chodziło tu o jednolitą numerację pism, a numeracja pism i spraw to, co innego, jak przedstawiono w protokole z prezentacji z 23.06.05.
-
Pozwany też żądał ode mnie rzeczy niemożliwych, jak uruchomienie funkcji jednolitego numeru sprawy w ciągu jednego dnia w skali całego Urzędu. Polecenie to było niemożliwe do realizacji z technicznego punktu widzenia. Na realizację takiego polecenia potrzeba, jak praktyka pokazała, co najmniej 1 miesiąc. Dowodzi to faktowi, że przełożeni wydali mi polecenie, niemożliwe do realizacji, a później karali za jego
niewykonanie.
-
Nieprawdą jest też, że jestem nieterminowy w pracach, gdyż wszystkie wyznaczone mi terminy figurujące na oficjalnych zleceniach dotrzymałem. Dowodem jest między innymi data zakończenia jednolitej numeracji pism, której termin 01.09.2005 określony przez odbiorcę w protokole z prezentacji programu PismaSQL z dnia 23.06.05 (załącznik A/6) został dotrzymany i to trzy tygodnie wcześniej.
-
Na zleceniu z dnia 09.12.2004 dotyczącego prac w zakresie automatyzacji czynności ustalania wskaźników obsługi klienta nie podano terminu wykonania tych prac przez zamawiającego.
-
Co do samodzielnie wskazywanych terminów, to jest to dla mnie rzeczą bardzo śmieszną i widać, że ustalający w ten sposób terminy nie zna się na rzeczy lub nie ma zupełnego doświadczenia w tym względzie.
Ciekawe, jak by działał Urząd jakby terminy ustalali sobie sami
pracownicy. Do tej pory spotykałem się z taką zasadą, że termin określany jest przez zleceniodawcę albo przepisy, a wykonawca, co najwyżej może skorygować ten termin, lub nie podejmować się zadania w ogóle. Termin, przy tym, podawany jest na piśmie przez zlecającego zadanie. Widocznie przełożeni nie byli merytoryczni w tej sprawie. Może też być inna przyczyna. Chęć ukrycia prawdziwego terminu realizacji związanego z jakimś faktem, który chce się ukryć przed wykonawcą. Wtedy pytanie się wykonującego zadanie o termin realizacji jest całkiem prawdopodobne. Dodatkowo prace, o których termin wykonania byłem pytany, były bardzo ważne, a więc musiały mieć swój termin wykonania.
Na zakończenie chciałem powiedzieć, że:
Pozwany znając moją fachowość i wiedzę informatyczną zmuszał mnie do wykonywania bardzo ważnych i odpowiedzialnych zadań, przy najgorszych warunkach płacowych na Wydziale, bez wszelkich dodatków i nagród mówiąc, że to musi boleć. Jednocześnie był pewien tego, że będę pracował jak niewolnik na plantacji Pana Dyrektora, pozbawiony wszelkich praw i będę dalej znosił narastające upokorzenia z jego strony, gdyż jestem jedynym żywicielem rodziny i mam trzech synów w wieku 13,16,17 lat. Pomimo pochwał ze strony kierownika, Dyrektorów innych wydziałów i bezpośrednich użytkowników cały czas poniżał i poniża mnie i efekty mojej pracy. Postawę Pana Dyrektora uważam za niegodną praw człowieka, a zwłaszcza stosunku między pracodawcą a pracownikiem, dlatego doprowadzony do ostateczności, ośmieliłem się zawalczyć o moje prawa, pisząc do kierownika e-mail o następującej treści: Aktywacji usługi „oznaczenie kart numerem jednolitym” – dokonam wtedy, kiedy będę miał gwarancję, że otrzymam dodatek 500 zł i stanowisko głównego specjalisty – tyle, co miałem obiecane. Od ciągłego jedzenia margaryny, jakoś zapomniałem, jak się taką aktywację robi.” Treść tego e-maila wywołała w tym samym dniu oburzenie przełożonych, co skutkowało udzielenie mi kary upomnienia, oczywiście, z podaniem innej
przyczyny.
1
2
3
|